MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jeśli nie idze nam w Europie, winni są tylko "oni”

Redakcja
Słuchając mowy Sikorskiego, takie mnie naszły myśli – jeśli nam nie idzie w Europie i na świecie, to winni są „oni”.

Paweł Kowal: OD KRAKOWA DO BRUKSELI

Dla jednej partii ci mityczni „oni” to Niemcy, być może nawet sama Angela Merkel. „Onymi” mogą być Francuzi, idealnie jako „on” sprawdzał się Sarkozy. „Oni” mogą być wielcy i potężni. Świetna do tej roli jest Rosja – tak traktuje ją część polityków PiS. Ale jest też partia, która jako „onych” uwielbia wprost oglądać Stany Zjednoczone. Miała i Platforma swój czas, gdy w opinii niektórych jej polityków najlepsi do bicia byli Amerykanie. Bo nie montują nam tarczy tak szybko,+ jak byśmy chcieli. Bo nie są wdzięczni za pomoc w Iraku i Afganistanie. Bo nie traktują nas tak dobrze jak Turcji. W przypadku amerykańskich „onych” nie chodzi o szkodzenie wprost. W polskiej opowiastce amerykańscy „oni” są jeszcze gorsi niż Niemcy czy Rosja. „Oni”-jankesi potrafią być dwulicowi: obiecują, a nie dają. Za mało nas wspierają w modernizacji n-a-s-z-e-j armii, za mało nam za­oferowali w ramach offsetu za zakup i serwisowanie samolotów F16.

Ale uwaga: „oni” potrafią być także mali i pozornie wcale nie tacy groźni jak Stany czy Rosja. Ci „minioni” okazują się szczególnie zjadliwi. Dla polityków PO długi czas w roli „onych” najlepiej sprawdzała się Litwa. Zła polityka wobec polskiej mniejszości była dobrym pretekstem do pokazania, że Polska potrafi. W tym wypadku potrafiła ograniczyć na kilka lat relacje z sąsiadem, z którym jesteśmy w Unii.

„Oni” mogą być tak niepozorni jak ukraińskie partie nacjonalistyczne. Wszyscy są winni, że nam się nie wiedzie tak, jakby mogło. Relacje z przedszkola przeniesione w świat wielkiej polityki i uszlachetnione polską tradycją świetnego samopoczucia: Piotruś dostaje pałę z zachowania, bo „oni” go prowokowali, Marysia nie odrobiła lekcji, bo Julka jej nie powiedziała, co było zadane, itd.

Największy problem i największa szansa dla polskiej polityki zagranicznej tkwią w nas. Są czasy, gdy trzeba rozglądać się dookoła, ale jest także czas, gdy trzeba spojrzeć na siebie krytycznym okiem. Nikt za nas nie wyposaży armii, nie zbuduje dróg, nie dosypie do bud­żetu. A jeśli nawet to zrobi, zażąda w zamian koncesji, których nie będziemy mogli dać. Tylko kraj silny i dobrze zarządzany się liczy. Gdy ma się najniższe w historii bezrobocie czy dobrze ustawiony przemysł, tak jest w Niemczech. Albo konkurencyjne rolnictwo jak we Francji. Gdy ma się młodzież, która nie szuka okazji, by czmychnąć na Zachód, wtedy łatwiej tworzyć klasę średnią, która będzie oszczędzać i inwestować w Polsce. Gdy ma się dobrze pomyślany ustrój, w którym opozycja nie jest na marginesie spraw państwa, a prezydent nie konkuruje z premierem o samolot, można naprawdę wiele ugrać. Gdy ma się rozum, to trzeba się czasem zastanowić nad prostym faktem, że to być może nie Niemiec, nie „Ruski”, nie Piotruś od sąsiadów, ale ja się nie spiąłem i nie mam sukcesu ani pieniędzy na koncie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski