Dzisiaj opowiem o czymś przyziemnym. Całkowicie apolitycznym i niezależnym od partyjnych preferencji. Tak, są takie rzeczy na ziemi. Przyjemne. Pyszne. Pachnące. Otóż pojawiły się pierwsze poziomki. Czerwone kuleczki centymetrowej średnicy. Szukajcie ich na miedzach i łąkach. Najlepiej na o południowej wystawie, gdzie osiągają wyżyny smaku.
Mniejsza o gatunek. Może być poziomka pospolita, twardawa czy wysoka. Byle dojrzała. Wygrzana w słońcu. Tylko wtedy smakuje najlepiej. W cieplejszych miejscach Polski sezon na poziomkę skończy się lada chwila. To żaden kłopot. W górach wciąż początek lata i kuszące przysmaki będą dostępne do końca wakacji. Każdy owoc prócz rozkoszy podniebienia podaruje garść witamin, minerałów i organicznych kwasów. Ukoi sterane wnętrzności. Oczyści krew. Wszystko darmo, jeśli nie liczyć kosztów wycieczki za miasto i drobnej gimnastyki podczas zbioru.
Jadamy na miejscu, a najbliższej osobie można podarować stylowy naszyjnik z owoców poziomki nawleczonych na źdźbło trawy. Z drobniejszych porad przed przystąpieniem do zbioru zalecam delikatnie (tak by nie strącić owoców na ziemię), sprawdzenie miejsca na okoliczność żmii. Starczy potupać profilaktycznie w ziemię, a każdy gad czym prędzej ucieknie. I proszę, ani słowa o poziomkach z ogrodu. Może i większe, może podobne, ale aromat… Nie, nie to pomyłka. Jeśli poziomka, to tylko dzika. Albo nic.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?