Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kipi kasza: rocznice historyczne

Dariusz Wieromiejczyk
Dariusz Wieromiejczyk - dziennikarz, scenarzysta, producent filmowy.
Dariusz Wieromiejczyk - dziennikarz, scenarzysta, producent filmowy.
Sierpień jest dla Polaków miesiącem bogatym w rocznice historyczne. Zaczynamy go od wspólnego śpiewania okrutnie dziarsko dziś brzmiących piosenek z Powstania Warszawskiego, by zaraz potem w pogodnie - wakacyjnym nastroju świętować rocznicę Bitwy Warszawskiej roku 1920-go. Jest coś w sierpniowych rocznicach bitewnych rzezi i triumfów, co przyprawia pamięć o nich gorzką, złamaną nutą, jak najbardziej w klimacie ostatnich dni odchodzącego lata.

W roku 1914, w sierpniu, u progu pierwszej wojny światowej, na naszych ziemiach rozegrały się wielkie, a prawie nieobecne w pamięci współczesnych starcia, w których z bronią w ręku, w obronie swojej ojczyzny poległy bohatersko tysiące Polaków. Największe z nich, to zwycięskie, choć okupione ogromnymi stratami, bitwy pod Kraśnikiem i Komarowem.

Brały w nich udział liczne pułki składające się w ogromnej części z Polaków, z polskimi oficerami i polskim językiem pułkowych komend. Bez względu na to, co myślą dziś historycy o Gawriło Principie, „Czarnej Ręce” czy też niezbornych planach mobilizacyjnych Conrada von Hotzendorfa, dla Polaków w Galicji walka z nadciągającym ze wschodu rosyjskim „walcem parowym” była czymś równie oczywistym, jak obrona przed Kozakami własnego domu. 24 sierpnia, w starciu pod Suchodołami, nieopodal Kraśnika, 13 pułk piechoty armii cesarsko-królewskiej, z racji obszaru formowania nazywany pułkiem „dzieci Krakowa”, szedł do brawurowych ataków prowadzony przez dowódców okrzykami „Polacy, naprzód”. Podobnie, z ogromną odwagą i jeszcze większymi stratami walczył w obronie Galicji formowany w Przemyślu i Jarosławiu 90 pułk piechoty i dziesiątki innych formacji.

Współczesne wyobrażenia o żołnierzach armii cesarsko-królewskiej kształtowane są przez lekturę przygód wojaka Szwejka, sceny z filmu „CK Dezerterzy” i obraz rozpadu, który rzeczywiście ogarnął imperium Habsburgów pod koniec Wielkiej Wojny. W sierpniu 1914 roku, poczucie żołnierskiego obowiązku w k. u k. armii wyglądało zupełnie inaczej. Rosyjscy oficerowie, którzy walczyli w tym czasie w Galicji, wspominali, że tak szaleńczo brawurowych, nie liczących się ze stratami szturmów nie widzieli nawet w wykonaniu Japończyków zdobywających Port Artur. Armia austriacka była w Galicji o połowę słabsza niż Rosjanie, dysponowała mniej liczną i przestarzałą artylerią, opierała się na morderczo nieaktualnej taktyce walki, ale swoje krwawo okupione i szybko zapomniane zwycięstwa zawdzięczała w sierpniowych bitwach straceńczej odwadze broniących swojej ziemi żołnierzy.

Austro-Węgry nie miały w dwudziestym wieku dobrej prasy. Dla propagandy rosyjskiej zawsze były one wrogiem numer jeden, którego pamięć w Europie środkowej chcieli Rosjanie zniszczyć, dla Niemiec wilhelmińskich wygodnym usprawiedliwieniem wojennej klęski.

Bohaterstwo żołnierzy, ginących w ogniu sierpniowych salw nie staje się przez to mniejsze, ich triumfy, choć krótkotrwałe, okrywa wciąż gorzka chwała, a pamięć o gromiących najeźdźców Polakach w niebiesko-szarych mundurach zasługuje na szacunek, wdzięczność i podziw.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski