Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuźnia dzięcioła. Felieton Grzegorza Tabasza

Grzegorz Tabasz
Przez kilka tygodni nie zaglądałem do ogrodu. Spadł śnieg i pracowałem nad zaspami. Nagła odwilż odkryła przede mną … kuźnię. Bez kowala, miecha i paleniska, ale kuźnię. Już wyjaśniam w czym rzecz.

Używanie narzędzi jest cechą przynależną człowiekowi i garstce zwierząt. U nas jeno dzięcioły opanowały technikę wspomaganego otwierania szyszek, która właściwie graniczy z wykorzystywaniem narzędzi. 

Zacznę od szyszek. Pełno w nich tłustych nasion ukrytych w twardych łuskach. Dziób i łapy to za mało, by smakowity kąsek wydostać. Jeśli jednak zaklinować szyszkę w rozdwojonym konarze lub szczelinie pnia, zawartość szyszek stopi przed ptakiem otworem. Miejsce, gdzie dzięcioły otwierają szyszki ornitolodzy nazwali kuźnią. Łatwo ją znaleźć. Na ziemi, tuż pod miejscem, gdzie wre praca zalegają stosy pogniecionych, powykręcanych sosnowych szyszek.

Ptaki znoszą je z całej okolicy, gdyż rozdwojonych konarów czy spękanych pni spełniających wymagania jest niewiele. Przy odrobinie szczęścia można podpatrzeć, jak pracują. Usłyszycie postukiwanie i dźwięki przypominające mlaskanie. Jeśli zmaltretowana szyszka spadnie na ziemie, to znak, że dzięcioł mocnym dziobem i długim językiem wydobył nasiona. I takie usypisko szyszek znalazłem na krańcu ogrodu. Ze dwa wiaderka sosnowych i świerkowych szyszek na ziemi. Zmaltretowane i pozbawione nasion. O, upierzony kowal ciężko pracował.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski