Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Likwidacja ośrodka w Łysej Górze na raty

Redakcja
KONTROWRESJE. Ośrodek w Łysej Górze będzie jeszcze działać, bo trzeba znaleźć miejsca dla podopiecznych.

Radni powiatu brzeskiego podjęli uchwałę intencyjną o zamiarze zlikwidowania Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Łysej Górze. Nie oznacza to jednak, że placówka przestanie działać z dnia na dzień. Wcześniej trzeba bowiem znaleźć miejsce dla podopiecznych, a to - jak się okazuje - nie jest takie łatwe i proste.

Dopiero za kilka miesięcy radni podejmą ostateczną decyzję w sprawie placówki. Samorządowcy nie mieli wczoraj najmniejszych wątpliwości, że w tej sytuacji jest to najlepsze rozwiązanie. Tym bardziej że wokół ośrodka panuje spore zamieszanie. W sumie za podjęciem uchwały o zamiarze zlikwidowania placówki opowiedziało się 14 radnych, sześciu wstrzymało się od głosu.

Obecność mediów sprawiła, że radni unikali jednak dyskusji. O zamiarach powiatu mówił starosta brzeski, Andrzej Potępa. Przyznał, że ocena pracy placówki, dokonana przez kuratora, wypada negatywnie. Dlatego powiat wdrożył program naprawczy. Zarząd powiatu czeka na wniosek kuratora w sprawie odwołania szefa placówki. - Jeśli taki wniosek do nas wpłynie, dyrektor Tadeusz Ciurej straci posadę - mówi starosta Potępa.

Kilka niepotrzebnych słów wyrwało się jednak Tadeuszowi Kanownikowi. Radny Wspólnoty Samorządowej stwierdził, że uruchomienie placówki było błędem, a podopieczni MOS, to dzieci "innej kultury". Tym stwierdzeniem rozsierdził jednego z rodziców, którzy pomimo złej opinii placówki sprzeciwiają się jej likwidacji.

Ostateczna decyzja zapadnie wiosną lub latem 2011 roku. Nie jest wykluczone, że na bazie MOS-u powstanie placówka dla chłopców. To pozwoli uratować część etatów. Dzisiaj w placówce nadal znajduje się ponad 30 podopiecznych. Znalezienie im miejsca nie będzie łatwe, bo w 59 tego typu placówkach, na miejsce czeka się ponad dwa lata.

Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii powstał 1 września. Od samego początku wychowawcy nie radzili sobie z wychowankami. W efekcie, w ciągu dwóch miesięcy policja interweniowała tam ponad 50 razy. Do dramatycznych zdarzeń doszło na początku listopada. 17-latek, w asyście trzech innych wychowanków, zgwałcił wówczas 15-letnia dziewczynę. Cała czwórka została wtedy zatrzymana w Policyjnej Izbie Dziecka.

Po oddzieleniu chłopców od dziewcząt te ostatnie zorganizowały bunt. Wybiły kilka szyb, uszkodziły kosze na śmieci, zdemolowały drzwi. Znowu musiała interweniować policja. Ostatecznie do Policyjnej Izby Dziecka trafiło osiem osób. Kilka dni po tragedii gwałciciel próbował się powiesić. Na swoje życie targnęła się także jedna z dziewcząt uczestniczących w zajściu. W ostatniej chwili obydwoje udało się uratować.

Mirosław Kowalski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski