Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Luka między rodziną a narodem

Liliana Sonik
O tym, że mamy w Polsce niski kapitał społeczny chyba tylko dzieci przedszkolne jeszcze nie słyszały. Naszą zmorą byłby brak sieci znajomych i lojalności umożliwiających działania wspólne.

Od lat 70. panuje teza, że Polacy utożsamiają się tylko z rodziną i narodem, a pomiędzy tym zieje pustka. Tę pustkę nazwano próżnią socjologiczną. Choć minęło pół wieku, a przez kraj przeszły „Solidarność” i tysiące inicjatyw wymagających współpracy, stale słyszę, że nic się nam nie układa, bo dręczy nas wstydliwa przypadłość.

Kapitał społeczny rzeczywiście procentuje rozmaitymi zyskami. Według Roberta Putmana „kapitał społeczny jest produktywny, bo umożliwia osiągnięcie celów, których nie dałoby się osiągnąć, gdyby go zabrakło [...] Jeśli rolnicy wzajemnie sobie pomagają zebrać siano i pożyczają narzędzia, kapitał społeczny pozwala każdemu z nich wykonać pracę mniejszym nakładem kapitału fizycznego”.

Ten prosty przykład pokazuje jak współpraca staje się dźwignią sukcesu. Bo indywidualne osiągnięcia w pewnym momencie natrafiają na blokadę, którą mogą przełamać tylko działania wspólne. Bez tego - jak zauważa prof. Janusz Czapiński - Polacy będą jeździć coraz lepszymi samochodami, ale po coraz gorszych drogach i będą mieć coraz piękniejsze domy, ale w coraz bardziej chaotycznym - i coraz mniej bezpiecznym - otoczeniu. Co racja, to racja.

Natrafiamy na blokadę, którą mogą przełamać jedynie działania wspólne.

Ale czy jest aż tak źle? Mam wrażenie, że diagnoza z lat 70. stała się wytrychem dowodzącym jakiejś elementarnej niewydolności Polaków i łatwiutkim objaśnieniem negatywnych zjawisk wszelkiej maści. A gdyby teza o „polskiej próżni” była fałszywa? Analizował to dr Mikołaj Pawlak: „Próżnia przedstawiana jest do dzisiaj jako coś wyjątkowego, jako fatum ciążące nad polskim społeczeństwem, a socjologów dręczy horror vacui - syndrom strachu przed próżnią. Uderzające jest jednak to, że założenie o polskiej specyfice pojęcia „próżni socjologicznej” zostało przyjęte całkowicie na wiarę. Nikt (…) nie próbował sprawdzać, czy podobnego rozkładu identyfikacji nie ma w innych społeczeństwach.”

Uczennica Szkoły Podstawowej w Ochojnie zachorowała na ostrą białaczkę. Dla niewielkiej społeczności choroba Liwii była traumą: wszyscy się tu przecież znają. Akcję pomocy rozpoczęła wychowawczyni, a z nią inni nauczyciele, rodzice i dzieci, strażacy z OSP i Urząd Gminy, a ksiądz Modelski mobilizował z ambony. Zorganizowano aukcję internetową, gdzie mieszkańcy wystawiali dla Liwii, co kto mógł: od vouchera na czyszczenie klimatyzacji po 100 pierożków z mięsem wykonanych własnoręcznie przez panią Halinkę. Na tym nie poprzestano. We wszystkich miejscowościach gminy i w pobliskim Sieprawiu przeszkoleni dorośli wolontariusze z pielęgniarkami i uczniami z Małego Wolontariatu przeprowadzili Dzień Dawcy Szpiku. W ciągu miesiąca profesjonalnie zarejestrowano 733 przyszłych dawców szpiku. To po prostu są działania imponujące.

Więc jak to jest z tym niskim kapitałem społecznym?

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski