MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mądra taktyka Nowej Jastrząbki

Redakcja
Wisła Szczucin - Dunajec Zakliczyn (0-3)

PIŁKA NOŻNA. Grała V liga

Jerzy Smaś, szkoleniowiec Wisły: - Wynik jest dla nas zdecydowanie bardziej niekorzystny niż gra, jaką zaprezentowaliśmy w tym spotkaniu. Mecz był bowiem wyrównany i dopiero końcówka zadecydowała o naszej wysokiej porażce. Zagraliśmy w osłabionym składzie, w którym zabrakło m.in. Piotrka Lechowicza i Jarka Będkowskiego. Zmiennicy zaprezentowali się całkiem nieźle, ale w decydujących momentach zabrakło im zimnej krwi i zamiast doprowadzić do remisu, po kontrach gości straciliśmy dwie kuriozalne bramki. Widać było wtedy po prostu, znacznie większe umiejętności i możliwości piłkarskie zespołu z Zakliczyna.

Wacław Maciosek, grający trener Dunajca: - W meczu, w którym zagraliśmy z drużyną z dołu tabeli, walczącą wciąż o utrzymanie się, pogoda nas nie rozpieściła. Musieliśmy się sporo natrudzić, żeby osiągnąć w tym spotkaniu korzystny wynik. Inna sprawa, że znów zagraliśmy nieskutecznie, bo już po kwadransie powinno być 2-0; mieliśmy takie dwie okazje, że aż żal było nie strzelić. W przerwie zmobilizowałem jednak drużynę i druga połowa toczyła się już pod nasze dyktando. Uwidoczniło się to w końcówce meczu, kiedy zdobyliśmy dwie bramki. Padły one co prawda po błędach gospodarzy, ale ważne że je strzeliliśmy. Chciałem podziękować chłopakom za to, że potrafili się zmobilizować i zdobyliśmy kolejne trzy punkty. Po tym zwycięstwie jesteśmy coraz bliżej awansu. Jestem przekonany, że ten zespół stać na awans i już wkrótce będziemy mogli się cieszyć z tego, że w przyszłym sezonie zagramy w czwartej lidze.

Nowa Jastrząbka - Sandecja II Nowy Sącz (1-0)

Filip Król, szkoleniowiec Nowej Jastrząbki: - Zagraliśmy bardzo mądrze taktycznie. Wiedzieliśmy, że rezerwy Sandecji potrafią grać, stąd od początku nastawiliśmy się na grę z kontry. Po jednej z takich akcji strzeliliśmy bramkę i znów skoncentrowaliśmy się na obronie. Sądeczanie mieli może więcej z gry, może częściej byli przy piłce, ale nie stworzyli większego zagrożenia pod naszą bramką. My w drugiej połowie, za sprawą Pawła Żaby mogliśmy natomiast pokusić się o zdobycie drugiego gola. Cieszymy się, że w trzech ostatnich meczach wygraliśmy z całą czołówką, przy czym w drugiej rundzie nie przegraliśmy spotkania przed własną publicznością.

Grybovia Grybów - Dąbrovia Dąbrowa Tarnowska (2-3)

Roman Mikołajczak, trener Dąbrovii: - Był to mecz, który miał w naszym wykonaniu dwie zupełnie różne połowy. Pierwsza była wręcz beznadziejna. Nie wiem czym było to spowodowane, chyba upałami, które nastąpiły po ostatnich deszczowych dniach. W dodatku ze względu na objazdy przyjechaliśmy do Grybowa dość późno i to też była jedna z przyczyn naszej słabej postawy do przerwy. Po męskiej rozmowie w szatni, w drugiej połowie zaczęliśmy grać swoje. Po dwóch strzałach Irka Minora z rzutów wolnych zdobyliśmy dwie bramki i zaczęliśmy kontrolować grę. Niefortunna interwencja Oskara Płanety wprowadziła wprawdzie trochę nerwowości w nasze poczynania, ale dość szybko odskoczyliśmy na 3-1. W końcówce gospodarze zdobyli drugą bramkę, dowieźliśmy jednak zwycięstwo do końca meczu. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że przywieźliśmy trzy punkty z wyjazdu. Powoli możemy przymierzać się do tego, żeby spokojnie odetchnąć, bo prawdopodobnie spokojnie się utrzymamy.

Victoria Witowice Dolne - Polan Żabno (2-6)

Jacek Ćwik, szkoleniowiec Polanu: - Obie drużyny zaprezentowały w tym spotkaniu radosny futbol. Pod tym względem dostosowaliśmy się do gospodarzy, którzy nie da się ukryć wyraźnie odbiegają poziomem od pozostałych zespołów występujących w tej klasie rozgrywkowej. Na początku Victoria próbowała jeszcze walczyć, szybko zdobyta przez nas bramka zastopowała jednak determinację zespołu z Witowic Dolnych. Jedyną niewiadomą stała się wówczas kwestia ile goli strzelimy (przy okazji Czytelnikom należy się sprostowanie - cztery bramki w tym meczu zdobył Nagórzański, po jednej Daniel i Hołda - przyp. stm) i gdybyśmy wykorzystali połowę stworzonych przez siebie sytuacji to mecz zakończyłby się dwucyfrowym wynikiem. Niestety, nieskuteczność była tego dnia naszym największym mankamentem.

Barciczanka Barcice - Orzeł Dębno (2-3)

Marek Przeklasa, trener Orła: - Na pewno cieszą trzy zdobyte punkty, a i gra była zdecydowanie lepsza niż w niedzielę, mimo że dysponowałem słabszym składem. Wynikało to m.in. z tego, że zawodnicy, którzy walczą o miejsce w składzie zaprezentowali większe zaangażowanie. W pierwszej połowie lekką przewagę osiągnęła Barciczanka. Po przerwie, gdy po raz drugi tego dnia doprowadziliśmy do remisu, a potem objęliśmy prowadzenie, gospodarze odkryli się trochę i w końcówce mogliśmy jeszcze strzelić 2-3 bramki. Do osiągnięcia celu, czyli utrzymania się potrzeba nam jeszcze trochę punktów, więc walczymy dalej.

Skalnik Kamionka Wielka - Wisła Grobla (5-2)

Mariusz Krzywda, szkoleniowiec Wisły: - Tak naprawdę przegraliśmy to spotkanie, na skutek tego, że w pierwszej, bardzo dobrej w naszym wykonaniu, połowie, zagraliśmy znów nieskutecznie i nie potrafiliśmy strzelić żadnej bramki. To co działo się po przerwie było już konsekwencją tego, że musieliśmy się odkryć, chcąc odrobić straty. Mówiłem to już nieraz, ale chcąc myśleć o utrzymaniu się w lidze trzeba zdobywać punkty ze wszystkimi, a nie tylko z zespołami, które tak jak my walczą o uniknięcie degradacji. Nam się to niestety w środę nie udało. Najbliższe dni pokażą czy jesteśmy w stanie dojść grupę, która nas interesuje. Martwi mnie jednak prezentowana przez zespół nieskuteczność, gdyż z moich obserwacji wynika, że w tej lidze wygrywa ten kto wykorzystuje stworzone przez siebie sytuacje.

Łosoś Łososina Dolna - Bruk-Bet II Nieciecza (0-0)

Janusz Głowacki, trener Bruk-Betu II: - Był to bardzo wyrównany mecz. Po jego zakończeniu wspólnie z trenerem Łososia stwierdziliśmy, że było to spotkanie stojące na niezłym poziomie, w którym remis był zasłużonym wynikiem. Ponieważ w tym samym dniu ostatnie spotkanie rozgrywała pierwsza drużyna, nie miałem zbyt bogatej kadry i pojechaliśmy do Łososiny Dolnej z jednym tylko rezerwowym. Mimo bardzo wysokiej temperatury obie drużyny wypracowały sobie kilka dobrych sytuacji strzeleckich. Z naszej strony, w pierwszej połowie pięknym strzałem z 35 m w "okienko" popisał się Damian Woźniak, po zmianie stron groźnie z narożnika pola karnego uderzył natomiast Bartłomiej Borek. Mieliśmy też trochę szczęścia, gdyż w doliczonym czasie gry bramkę zdobyć mogli gospodarze. Przed meczem obawialiśmy się bardzo ostatnio bramkostrzelnego Grzegorza Nowaka. Pokazał on, że ma spory potencjał, na szczęście dwójce moich doświadczonych obrońców: Tomkowi Cielczykowi i Tomkowi Mikosiowi udało się go powstrzymać. (STM)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski