MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marcus coraz bliżej

Redakcja
Po raz drugi w tym sezonie Peugeot ma swoje wielkie dni. I znowu, jak w lutym, za sprawą fińskiego kierowcy Marcusa Gronholma. Zwycięstwo dryblasa z krainy tysiąca jezior w Nowej Zelandii potwierdziło kilka zależności. Po pierwsze tę, że Gronholm to w chwili obecnej jeden z głównych, choć przyznać trzeba całkiem niespodziewanych, kandydatów do tytułu rajdowego mistrza świata, po drugie, że mały peugeot 206 WRC to maszyna naprawdę doskonała (a mówiono o niej, że nie sprawdzi się na nawierzchniach szutrowych), wreszcie po trzecie, że team spod znaku lwa powalczy także o trofea zespołowe.

MH

 Kto wie, czy nowozelandzki sukces Peugeota nie byłby podwójny, gdyby w samochodzie Francoisa Delecoura, rewelacyjnego lidera rajdu do OS-u numer 11, nie zepsuła się skrzynia biegów?
 Powody do radości oprócz Peugeota ma także ekipa Forda. Trzy focusy na mecie trudnej imprezy, na dodatek wszystkie w pierwszej szóstce to wynik dla teamu niezwykle korzystny. McRae przegrał z Gronholmem różnicą zaledwie 14,5 sekundy, Sainz zaś ponad minutę, ale punkty w ten sposób zgromadzone pozwalają ekipie Malcolma Wilsona zajmować drugie miejsce w tabeli producentów i ustępować w niej liderowi (Subaru) o jeden zaledwie punkt! Cieszy nas fakt, że wreszcie europejska drużyna zaczyna bić japońską koalicję.
 Poza wielkimi wygranymi byli w Nowej Zelandii wielcy przegrani. Tak to już w sporcie bywa. Dość niespodziewanie ósma eliminacja rajdowych MŚ 2000 stała się tą, która jak żadna inna wcześniej, zdziesiątkowała fabryczne teamy. Do mety Rajdu Nowej Zelandii nie dotarł ani jeden seat, ani jedno subaru, ani też żadne mitsubishi. Jako pierwszy, bo już na OS-ie numer 1, z walki odpadł Toni Gardemeister, parkując swoją cordobę WRC w przydrożnym rowie. W jego ślady, tyle że w drugiej fazie zawodów poszedł Didier Auriol. Kilka salt, jakie wykręcił samochód Francuza, unicestwiły drugą cordobę. Załoga wyszła z wypadku bez strat, samochód powędrował na złom. Nic to, w Finlandii ma być już nowy, oznaczony symbolem evo III.
 Trudów rajdu nie wytrzymały tym razem niezawodne dotąd imprezy. Zarówno Kankkunen jak i Burns musieli pogodzić się w Nowej Zelandii z przewagą opornej materii. W ten sposób lider tabeli utracił spokój ducha. Z korzyścią dla kibiców różnica dzieląca Gronholma od Burnsa stopniała do czterech punktów i teraz walka będzie jeszcze bardziej zacięta. Zważywszy że kolorowy tabun rajdówek przenosi się w sierpniu do Finlandii, gdzie Gronholm zna każdy kawałek ziemi i każdy kamień, najbliższe tygodnie mogą okazać się dla Burnsa bardzo trudne.
 Od pewnego czasu źle się dzieje w Mitsubishi. Drużynie Maekinena i Loixa idzie jak po grudzie. W Nowej Zelandii Fin i Belg znowu najedli się wstydu. Pierwszy przez początkową fazę zawodów, narzekając to na zawieszenie, to znowu na silnik, drobił w okolicach dziewiątej pozycji, drugi walczył o utrzymanie 15. miejsca z gromadą tubylców. Ostatecznie Maekinen zdemolował swojego lancera niedaleko mety, zaś carisma Loixa wyzionęła ducha w drugim dniu zawodów.
 Trudno na koniec relacji nie wspomnieć o zawodnikach, którzy swoją postawą zasłużyli na pochwałę. Peter Solberg dotarł swoim niefabrycznym focusem WRC do drugiego miejsca w "generalce", by ostatecznie zakończyć jazdę na czwartym miejscu (kto wie, czy nie dlatego, że tuż za plecami Norwega finiszowali McRae i Sainz?), zaś Kenneth Eriksson wywalczył dla Hyundaia dwa kolejne mistrzowskie punkty (w Nowej Zelandii, za sprawą Alistera McRae Hyundai fetował także pierwsze w swojej historii zwycięstwo OS-owe).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski