Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy alarmują: nasze domy się rozpadają!

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Osoby mieszkające przy drodze z Proszowic do Koszyc domagają się ograniczenia ruchu ciężkich pojazdów
Osoby mieszkające przy drodze z Proszowic do Koszyc domagają się ograniczenia ruchu ciężkich pojazdów archiwum
Mieszkańcy wsi położonych wzdłuż drogi powiatowej z Proszowic do Koszyc skarżą się na nadmierny ruch ciężkich pojazdów. Ich zdaniem kierowcy tirów łamią przepisy po to, aby skrócić sobie drogę w kierunku Sandomierza czy Tarnowa. Ta sytuacja odbija się niekorzystnie na stanie technicznym budynków położonych wzdłuż jezdni oraz na zdrowiu ich mieszkańców. Również tych najmłodszych.

W maju mieszkańcy wsi położonych przy drodze zwrócili się z pismem do Starostwa Powiatowego w Proszowicach jako jej właściciela. Na wstępie przypomnieli, że poprzednie monity w tej sprawie nie przyniosły pożądanego skutku. Domagali się ograniczenia ruchu tirów na drodze, prowadzącej do Koszyc. Powołując się na nagrania kamer monitoringu dowodzą, że tylko między godziną 1 w nocy a 5 nad ranem, z Proszowic do Koszyc przejeżdża około 150 tirów.

- I to każdej nocy od poniedziałku do piątku. Nie inaczej wygląda to w trakcie dnia. Zauważyć w tym miejscu trzeba, że pojazdy te nie zachowują należytej prędkości i zarówno w godzinach nocnych jak i w dzień pędzą jak szalone – napisali.

Mieszkańcy zwracają uwagę, że zabudowa wzdłuż drogi jest gęsta, a niektóre budynki stoją zaledwie kilka metrów od krawędzi jezdni. Ciężar i prędkość tirów w połączeniu z nierównościami nawierzchni powoduje degradację budynków. Poza tym w domach „przemieszczają się meble”, trzęsą się naczynia na stołach, a małe dzieci budzą się nocami i wykazują objawy znerwicowania. Tymczasem większość ciężkich pojazdów mogłaby i powinna jechać z Proszowic do Nowego Brzeska i dalej drogą krajową nr 79.

- Stanowczo żądamy, by ruch tych pojazdów został wyeliminowany. Nasze żądanie nie obejmuje firm posadowionych przy drodze, a jedynie tranzytu pojazdów, które skracają sobie drogę. Tranzyt powinien się odbywać przez Nowe Brzesko - argumentują.

Sprawa trafiła na wrześniową sesję Rady Powiatu. Ponieważ w ostatnim fragmencie pisma autorzy zwrócili uwagę na bierną – ich zdaniem – postawę policji wobec problemu, do poruszonych kwestii odniósł się naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KPP w Proszowicach asp. Piotr Kulisa. Przyznał, że na drodze z Proszowic do Koszyc obowiązuje ograniczenie tonażu pojazdów do 15 ton, co wynika z nośności mostu na Szreniawie w Stogniowicach. Nie wszyscy kierowcy stosują się do tego, ale problem w tym, że o ile oznakowania mówiące o ograniczeniach znajdują na obu krańcach drogi (tj. w Jakubowicach i Koszycach), to nie ma ich na drogach dojazdowych.

- Jeżeli nie mamy pewności, że kierowca nie wjechał na drogę z jednej z dróg bocznych, nie mamy podstaw do ukarania go mandatem – tłumaczył naczelnik. Zwrócił też uwagę, że policjanci nie dysponują wagą, dzięki której mogliby określić, czy samochód nie przekracza dopuszczalnego tonażu. Takie urządzenia posiada Inspekcja Transportu Drogowego.

Naczelnik Kulisa zwrócił też uwagę, że kilkanaście podmiotów posiada wydane przez Zarząd Dróg Powiatowych w Proszowicach zgody na wjazd pojazdami o większym tonażu. Z korespondencji przesłanej przez ZDP wynika, że takie zgody są wydawane dla pojazdów, które są wykorzystywane w celu prowadzenie działalności gospodarczej dla transportu surowców i towarów gotowych.

- Zezwolenia wydawane są wyłącznie dla zapewnienia niezbędnego dojazdu do firm, nieruchomości, celem prowadzenia robót budowlanych na drogach powiatowych i gminnych – głosi fragment pisma ZDP.

Właściciel drogi zapowiada natomiast, że ma zamiar ustawić dodatkowe znaki na drogach dojazdowych do tej „koszyckiej”, aby kierowcy nie mogli się tłumaczyć, że nie wiedzieli o ograniczeniu tonażu.

Mieszkańców jednak te wszystkie argumenty i zapewnienia nie przekonują. Podczas spotkania zainteresowanych stron, do którego doszło w Górce Stogniowskiej, domagali się wprowadzenia na drodze ograniczenia do 12 ton. To miałoby spowodować, że drogą nie mogłyby się poruszać nawet puste tiry.

- Tylko to pozwoli na wyeliminowanie kawalkady ciężarówek jaka codziennie rozjeżdża nasze domy. Jeżeli zajdzie taka konieczność zbierzemy nawet tysiąc podpisów od mieszkańców kolejnych miejscowości, których domy też są posadowione przy tej drodze – zapowiada w imieniu mieszkańców Piotr Regnowski.

Polska policja wymienia flotę!

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski