Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzowie od pastorałek

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
„Kozierowianie” to grupa rodzinna, która z każdego przeglądu lub konkursu kolęd i pastorałek przywozi laury
„Kozierowianie” to grupa rodzinna, która z każdego przeglądu lub konkursu kolęd i pastorałek przywozi laury Fot. Barbara Ciryt
Kozierów. Wielka rodzina wywodząca się od Ziębców tworzy zespół ludowy. Nie ma znaczenia, kim z zawodu są jego członkowie, liczy się to, że potrafią śpiewać. Wykonują pieśni bożonarodzeniowe sprzed kilku wieków. Kolędują za darmo, ale bywało, że śpiewali za pieniądze, za całe 4 zł!.

Nie ma w Kozierowie szkoły, nie ma kościoła, nie ma jednostki straży pożarnej, ale od ponad 20 lat jest zespół „Kozierowianie”. Ta grupa śpiewacza podejmuje się każdej inicjatywy we wsi. Wywodzi się z rodziny Ziębców. Do zespołu należą babki, matki, córki i wnuczki oraz dziadkowie, ojcowie, synowie. Niemal każdy z członków zespołu jest spowinowacony z Ziębcami, wyjątkiem są przyjaciele-sąsiedzi, np. Katarzyna i Bogusław Bieroniowie, ale i oni powoli zaczynają wchodzić do rodziny.

Małgorzata Górka, która należy do rodziny śmieje się, że Kozierów jest zalany Ziębcami jak chińszczyzną. A Genowefa Michalska (z domu Ziębiec) z najstarszego pokolenia zespołu podkreśla, że z tej rodziny wywodziła się znana we wsi akuszerka, z tą rodziną była spokrewniona dawna sklepowa, ale i z tej rodziny pochodził pierwszy we wsi nauczyciel. - To stryj Teofil Ziębiec założył w Kozierowie prywatne fakultety. Jeszcze przed pierwszą wojną uczył wiejskie dzieci czytać i pisać - mówi pani Genowefa.

- Nazwisko jest nietypowe, bo nie spotkaliśmy nigdy innych Ziębców. Jeśli ktoś się nazywa się Ziębiec, to jest naszą rodziną - podkreśla Beata Krawczyk z domu Ziębiec.

Kiedy ktoś nowy się pojawia w rodzinie, to najważniejsze, żeby potrafił śpiewać, bo zespół to ważna sprawa. Czas Bożego Narodzenia to żywioł tej muzycznej rodziny. Pastorałki i kolędy ćwiczą cały adwent, żeby na święta wykonać perfekcyjnie.

„W Betlejem przy drodze

jest szopa zła srodze.

A tam się rozgościła

Matka Jezusa miła”

To kolęda, którą „Kozierowianie” zaśpiewali w Krzeszowicach jako zwycięzcy ubiegłorocznego przeglądu pastorałek ludowych. W tym roku zespołowo nie mogli wystąpić, więc wystawili dwóch solistów: Marię Krawczyk i Krzysztofa Krawczyka. Zajęli dwa pierwsze miejsca. Z „Kozierowianami” już tak jest - jak wejdą na scenę, to bez trofeum nie schodzą. A pan Krzysztof wciąż nuci swoją stara pastorałkę:

Nocnej chwili, w poluśmy byli,

trzód swoich patrzając, aż anieli

prędko z nieba śpieszą do szopy.

Z wesołą muzyką tam bieżeli,

gdzie gwiazda stanęła.

Nad szopą świeciła, my nie śmieli.

Członkowie kozierowskiego zespołu nigdy nie są zmęczeni, znużeni. Lekiem na wszystko jest śpiew. Są mistrzami w wyszukiwaniu i śpiewie najstarszych pieśni ludowych, pastorałek sprzed kilku wieków. Co roku odnajdują kolejną starą pastorałkę, albo kolędę ludową. - Teraz już mamy repertuar na przyszły rok - zaznacza Alicja Ziębiec. Jej 94-letnia mama, Stefania Siuta, przypomniała sobie starą pieśń bożonarodzeniową z 12 zwrotkami. Jeśli pojadą z nią na przegląd lub konkurs to postarają się stanąć na podium.

„Kozierowianie” to jedyny zespół ludowy w gminie Michałowice, skupiający osoby dorosłe. Prowadzi go Iwona Futro-Stepan i dba, żeby był na wskroś tradycyjny w repertuarze i stroju. Tutejsze panie wyróżniają się na tle innych grup folklorystycznych z powiatu krakowskiego. Panowie chodzą w sukmanach, ale kobiety nie ubierają gorsetów, tylko katany - podobnie jak bronowiczanki. Spódnice mają z prawdziwego kaszmiru w kwiaty, z ozdobami na dole zwanymi szczotkami. A na głowach noszą haftowane białych chustki - czepce, jak przystało na mężatki. Ważny jest też sposób zawiązania chustek, tak, żeby nie wystawał spod niej ani jeden włos. W takim specjalnym wiązaniu specjalizuje się jedna z członkiń zespołu - Elżbieta Bryła.

Tutejsze kobiety zakładają katany i wysokie trzewiki bez względu na pogodę. Idą w nich zarówno na dożynki w upały, jak i w grudniowe mrozy. - Są uniwersalne, zawsze odpowiednie- zauważa Alicja Ziębiec.

Nadają się też na świąteczne wyprawy kolędnicze. - Chociaż w strojach ludowych chodzi tylko kilkoro z nas, żebyśmy byli rozpoznawalni. Reszta przebiera się za pasterzy, diabłów, aniołów i ruszmy ze śpiewem - mówi Beata Krawczyk.

Odwiedzają rodzinę i znajomych. Pieniędzy nie zbierają, chodzą dla podtrzymania tradycji. - Raz zdarzyło się, że zostaliśmy zatrzymani przez kierowcę, który wielkim, pięknym samochodem jechał przez Kozierów. Prosił, żebyśmy dla niego zakolędowali. Był mróz, ale na to specjalne życzenie postanowiliśmy wyśpiewać kilkanaście zwrotek kolędy. Na koniec zapowiedział, że płaci za występ. Długo szukał pieniędzy, a końcu znalazł… 4 zł dla całej grupy - opowiada pani Beata.

Kolędowanie u „Kozierowian” zaczyna się już od Wigilii. - Po powrocie z pasterki kolędujemy do świtu - mówi Krzysztof Krawczyk. Zaznacza też, że zaczyna się to z opóźnieniem, bo po pasterce niektórzy muszą poszukać furtek i bramek od płotów po okolicy. Bo już tak jest w Kozierowie, że jedni idą na pasterkę, a inni na psoty. Potem ci z pasterki ze zdziwieniem odkrywają, że na podwórku czegoś brakuje.

- Kiedyś, szukając swojej furtki, znaleźliśmy kilka innych. Informowaliśmy sąsiadów, na którym drzewie albo za czyją stodołą mają szukać. Swoją znaleźliśmy na dachu przystanku, ale do tego potrzebowaliśmy podpowiedzi jednego z młodszych mieszkańców wioski. Oczywiście zarzekał się, że w jej wynoszeniu nie brał udziału, ale przez przypadek wiedział gdzie jest - śmieje się pan Krzysztof.

A Bogusław Bieroń swoją furtkę znalazł wtedy na balkonie u sąsiada. - Teraz przed wyjściem na pasterkę ściągam furtkę sam. Jest za lekka, żeby móc spokojnie pójść na pasterkę - żartuje.

Starsi członkowie zespołu wspominają, że dawniej nie tylko furtki „emigrowały”. - Przed laty, wracając z pasterki zobaczyliśmy, że taki podwórkowy wychodek jednego z gospodarzy stoi na środku drogi - przypomina Alicja Ziębiec. Wtedy pół wsi pękało ze śmiechu, tylko jego właściciel nie był zadowolony. - Widać nie chciał, żeby jego wychodek był ogólnodostępny - śmieje się pan Krzysztof.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski