FLESZ - Kwarantanna dla “Wyspiarzy”, wariant “Delta” w natarciu
W określeniu Supermaratona dell’Etna „najtrudniejszym” nie ma przesady, bo nie dość, że biegacze startują z poziomu 0 m npm i biegną na wysokość 3000 m, to na liczącej 43 km trasie muszą radzić sobie z upałem oraz śniegiem i mrozem.
Do 33 km pełnia lata, później zima
– wspomina Edyta.
Taki bieg wymaga żelaznej kondycji i wytrzymałości nie tylko na temperaturę, ale też na wysokość. Do tego konkretnego startu Edyta nie przygotowywała się w wysokich górach, a mimo to na mecie była dziewiąta i pierwsza wśród kobiet. Pokonanie trasy zajęło jej 4 godziny 14 minut i 10 sekund, którym to wynikiem poprawiła dotychczasowy rekord o 8 minut.
I nie był to pierwszy raz kiedy na Etnie pobiła rekord.
Dwa lata temu w ultramaratonie (94 km) Etna Trail zajęła czwarte miejsce w kategorii open i pierwsze wśród kobiet z czasem 14:22:25 poprawiając kobiecy rekord o… 3 godziny!
Nie jest wykluczone, że podobny wyczyn jakim jest pobicie rekordu uda jej się i za trzecim razem, kiedy znów wybierze się na Sycylię i na Etnę, bo już po ukończeniu tegorocznego startu tam czuła, że mogła więcej, że w zasięgu było „złamanie” 4 godzin, ale nie szarżowała, bo nie wiedziała jak zachowa się jej organizm nieprzyzwyczajony do aż takich wysokości.
Tej pokory, jak mówi, nauczyły ją biegi górskie i kontuzja, która na długo wyłączyła ją ze sportu. Wcześniej długo trenowała biegi (z naciskiem na maratony) uliczne. Swój życiowy rekord na trasie maratonu (2:33:00) wybiegała w Berlinie. Biegów ulicznych nie porzuciła z własnej woli, zmusiły ja do tego kłopoty ze zdrowiem, a konkretnie z kręgosłupem.
Diagnoza była dla mnie końcem świata, ale stwierdziłam, że się nie poddam, że zrobię wszystko, aby wrócić
– mówi w rozmowie z nami.
Walczyła o to cztery lata. Dzięki lekarce, którą znalazła i ćwiczeniom udało jej się nie tylko uniknąć operacji, ale też wrócić do sportu wyczynowego, a konkretnie do biegów górskich.
Już drugi start przyniósł jej tytuł mistrzyni Polski! „Przy okazji” pobiła rekord trasy. Było to w biegu Wielka Prehyba i do dziś Edyta ma wielki sentyment do Szczawnicy.
Od tego czasu, do wcześniej zdobytego tytułu mistrzyni Polski w maratonie ulicznym, dodała tytuły: mistrzyni Polski w maratonie górskim (obecnie jest najszybszą maratonką górską w Polsce), mistrzyni Polski w biegu ultra, oraz dwa tytuły wicemistrzyni Europy w biegach górskich w kat. masters i zdobyty w tym roku tytuł mistrzyni Polski w skyrunningu ultra.
W odróżnieniu od czasów, kiedy do maratonów ulicznych przygotowywała się pod okiem Michała Bartoszaka i Zbyszka Nadolskiego, teraz trenuje sama.
To młoda dyscyplina, nie ma jeszcze trenerów z naprawdę dużym doświadczeniem
– mówi.
Jest zresztą trenerką nie tylko samej siebie, bo trenuje biegaczy amatorów na różnych poziomach aktywności.
Od przysłowiowego Kowalskiego, który zamarzył przebiec bieg górski, po takich którzy już je biegają i odnoszą sukcesy na miarę swoich aktualnych możliwości. To osoby w różnym wieku, z Polski i zagranicy
– mówi.
Prowadzi też program „#Zdrowa zmiana”. Na razie dla swoich podopiecznych i osób zgromadzonych poprzez profil na Facebooku, ale są plany, aby wyjść z nim szerzej.
https://www.facebook.com/Edyta.Lewandowska.OnTheRoute
Niewykluczone, że będę mobilizować mieszkańców Myślenic za pośrednictwem ogólnodostępnej, bezpłatnej platformy, do większej aktywności fizycznej
- dodaje.
Potwierdza to Jarosław Szlachetka, burmistrz Myślenic:
Myślimy o nawiązaniu cyklicznej współpracy z panią Edytą i stworzeniu projektu promującego zdrowy tryb życia i nasze tereny, które bardzo sprzyjają uprawianiu sportu, w tym biegów. To dyscyplina dostępna niemal dla wszystkich, którą można uprawiać przez cały rok. Chcemy też, za pośrednictwem pani Edyty pokazać Myślenice nie tylko tu w regionie, ale również zagranicą.
Edyta od niedawna mieszka w Myślenicach, ale ten czas wystarczył, aby zakochała się w tym mieście tak jak w biegach górskich. Chciałaby z tym miastem związać swoją przyszłość, osiąść tu na dłużej (może już na stałe?).
Myślenice bardzo mi się podobają przede wszystkim ze względu na swoje walory dające możliwość uprawiania sportu zarówno amatorskiego jak i wyczynowego. I choć jestem z krwi i kości łodzianką, to ponad miejski zgiełki i hałas przedkładam i cenię sobie ciszę i spokój
– mówi i dodaje z uśmiechem.
Nieprzypadkowo przecież mówi się o samotności długodystansowca. Dlatego chciałabym tu zostać, być aktywna. Biegi górskie i ultra są o tyle fajne, że premiują zawodników dojrzałych. Tu nawet zawodnicy w wieku 45+ osiągają wyniki na skalę światową, bo z wiekiem budujemy wytrzymałość, zyskujemy doświadczenie, pokorę, cierpliwość, spokój. A kiedy już „zejdę ze sceny”, chciałabym nadal przekazywać swoją wiedzę jako trener. A prywatnie? Cieszyć się zdrowiem i założyć rodzinę jeżeli będzie mi dane.
Obecnie Edyta szykuje się do czwartego w tym roku startu, które będzie miał miejsce już za tydzień, bo 3 lipca w Szwajcarii i będzie to Zermatt Maraton, czyli znów jedna z najbardziej wymagających tras maratońskich na Starym Kontynencie. Jeśli się uda, sezon chciałaby zakończyć startem w RPA.
- Zatopiona przez Jezioro Czorsztyńskie wieś Stare Maniowy. Zobacz, jak wygląda
- W tych znakach zodiaku łatwo się zakochać
- Mistrzostwa Europy w piłce nożnej EURO 2020
- Oto finalistki Miss Małopolski i Miss Małopolski Nastolatek
- Drapacze chmur i 100 tysięcy mieszkańców. Tak ma wyglądać nowa dzielnica Krakowa
- Kraków. Najlepsi z najlepszych mistrzów parkowania. Przeszli samych siebie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?