MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nauka w służbie klasy robotniczej

Redakcja
W SLD trwa zacięty konflikt o przywództwo między Grzegorzem Napieralskim a szefem Wojciechem Olejniczakiem. Napieralski półtora roku temu zajął miejsce Olejniczaka na fotelu przewodniczącego partii, ale nie zdołał go sobie podporządkować. Niedawno dwukrotnie przegrał próbę odwołania Olejniczaka z funkcji szefa klubu parlamentarnego SLD. Teraz próbuje zajść go od tyłu, przez statutowe podporządkowanie klubu władzom partii.

W tej walce Napieralski sięgnął po pomoc nauki. Na jego zamówienie politolog z Uniwersytetu Warszawskiego Rafał Chwedoruk napisał raport "Analiza procesu decyzyjnego SLD w sprawie wet prezydenta i jego skutków politycznych". Jest to dokument kuriozalny, nawet biorąc pod uwagę niskie standardy zarówno klasy politycznej (gdzie brylują Janusz Palikot czy Jacek Kurski), jak i pracowników naukowych.
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że gdy tylko powstanie takie zapotrzebowanie (ze strony biznesu czy polityki), to zawsze się znajdzie ktoś z tytułem naukowym, kto "naukowo" uzasadni dowolną tezę. W naukach społecznych niechlubną normą stało się też otwarte mieszanie ról eksperta i uczestnika walki politycznej. Co prawda politolog - jak każdy obywatel - również ma prawo do wyrażania własnych poglądów politycznych i absolutna bezstron­ność jest w tej dziedzinie niemożliwa do osiągnięcia, ale tym bardziej powinno się dbać o oddzielenie własnych preferencji od chłodnej analizy rzeczywistości.
Ekspert miota epitety
Otóż Chwedoruk nawet nie próbuje udawać chłodnej analizy. Świadczy o tym język, jakim się posłużył, pełen emocjonalnych sformułowań i wręcz epitetów. "Porażka ideowa", "neoliberalne szaleństwo", "polityczne samobójstwo", "skompromitowana taktyka" - to tylko wybrane przykłady stylu Chwedoruka. Tak mówi się na wiecu politycznym w przełomowych momentach dziejów. Ale żeby tak pisał politolog w naukowej ekspertyzie?
Autor nie ukrywa też, że raport powstał, aby pomóc Napieralskiemu pokonać Olejniczaka. Chwedoruk ma oczywiście rację, gdy pisze, że przy dwuwładzy energia partii trwoniona jest na walkę wewnętrzną, co u wielu działaczy może powodować zwykłe zniechęcenie. Prawdziwy ekspert jednak - chociażby dla zachowania pozorów bezstronności - wpisałby do raportu możliwość trwałej współpracy obu polityków i wynikających stąd - zarówno negatywnych jak i pozytywnych - konsekwencji. Chwedoruk zaś jednoznacznie opowiedział się po stronie Napieralskiego. W dodatku zrobił to w najgorszym stylu znanym z czasów realnego socjalizmu, kiedy wszystkie bieżące posunięcia polityczne uzasadniane były jako rzekomo wynikające z teoretycznego dorobku marksizmu-leninizmu oraz praktyki ruchu robotniczego. Były więc "obiektywne" i "jedynie słuszne". Oponenci zaś byli renegatami lub sługusami imperializmu. Z definicji nie mogli mieć racji.
Zdrowe masy i odszczepieńcy
Chwedoruk napisał: "Autonomizacja Klubu Parlamentarnego stanowi przykład bardzo starego problemu partii lewicowych. Za odrywanie się parlamentarzystów od poglądów partii niejednokrotnie partiom socjaldemokratycznym przyszło płacić wysoką cenę wyborczą".
Zwróćmy uwagę na ten zabieg perswazyjny. Chwedoruk milcząco zakłada - jako rzecz oczywistą - że to przeciwnicy Napieralskiego "oderwali się" od poglądów partii. Wariant przeciwny - że to stronnicy Olejniczaka reprezentują poglądy partii, a grupa Napieralskiego się od nich "oderwała" - w ogóle nie jest brany pod uwagę.
Skąd jednak w ogóle Chwedroczuk wie, jakie są "poglądy partii"? Z przebadania reprezentatywnej grupy wyborów SLD, czy może z odwołania się do historii socjaldemokracji i do dzieł klasyków partyjnych, gdzie jest napisane, jakie powinny być prawdziwe przekonania członków partii socjaldemokratycznej?
Raczej chodzi o to drugie. Chwedoruk krytykując SLD za to, że poparła ona projekt Platformy Obywatelskiej dotyczący emerytur pomostowych, użył sformułowań żywcem zaczerpniętych z języka PZPR nie tylko sprzed reformy gospodarczej w roku 1989, ale nawet sprzed reform zapoczątkowanych przez samą PZPR w czasach premiera Zbigniewa Messnera: [stanowi to] "fragment klasycznie neoliberalnej rekonstrukcji życia społecznego, mającej na celu powiększenie nierówności społecznych, ograniczenie otwartości awansu społecznego, odciążenie fiskalne kilku do kilkunastu procent najlepiej zarabiających ze szczególnym uwzględnieniem prywatnej przedsiębiorczości. To element stopniowego ograniczania funkcji państwa jako podmiotu polityki społecznej".
Prywatny, czyli zły
"Prywatna przedsiębior­czość" jest tu traktowana jako wcielone zło, czemu żaden szanujący się proletariusz nie powinien sprzyjać. Aż ciśnie się na usta pytanie o stosunek Chwedoruka do "bitwy o handel" w 1948 roku (czyli do faktycznej likwidacji prywatnego handlu, sprowadzonego do niesłychanie wąskiego marginesu i poddanego najrozmaitszym szykanom). Pewnie jak najbardziej pozytywny; wszak upaństwowienie handlu zmniejszyło nierówności społeczne, zwiększyło otwartość awansu społecznego, a prywatną przedsiębiorczość tak docisnęło fiskalnie, że aż straciła dech. I było pięknie aż do roku 1989, kiedy to przyszedł wstrętny Balcerowicz i z powrotem postawił gospodarkę na głowie. Teraz trzeba wiec wspomagać Napieralskiego w mozolnych próbach powrotu do socjaldemokratycznej normalności...
Rok 1948 przypomniałem nieprzypadkowo. Raport Chwedoruka brzmi tak, jakby powstał w tamtym okresie, kiedy w PZPR trwała walka z "odchyleniem prawicowo-nacjonalistycznym". Nie uwzględnia on ani tego, że zdecydowana większość społeczeństwa - łącznie z elektoratem lewicowym - akceptuje przemiany gospodarczo-polityczne dokonane po 1989 roku. Nie liczy się z tymi sympatykami lewicy, którzy jednoznacznie popierają modernizację Polski, a poprawę doli "świata pracy" widzą nie w "walce klasowej", lecz przede wszystkim w zwiększeniu dochodu narodowego całego kraju.
Jeżeli Napieralski skorzysta z rad Chwedoruka, to wokół SLD pozostaną tylko sieroty po PRL i najbardziej dogmatyczni "marksiści-leniniści". Chyba że Chwedoruk obecny światowy kryzys traktuje jako początek światowej rewolucji i właśnie napisał re-make "Manifestu komunistycznego".
Jerzy Skoczylas*
* Autor jest niezależnym publicystą, autorem książek polityczno- -historycznych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski