MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nazywają go "świętym"

Redakcja
Dwuletnia kotka Azura urodziła się w hodowli Blue Paradise*PL Fot. Archiwum hodowli Blue Paradise*PL
Dwuletnia kotka Azura urodziła się w hodowli Blue Paradise*PL Fot. Archiwum hodowli Blue Paradise*PL
Pochodzenie kota birmańskiego, jak wielu innych kocich ras, owiane jest tajemnicą. Ale tylko legenda sprawiła, że do nazwy dodaje się słowo "święty". Opowiada ona o XVII-wiecznej świątyni buddyjskiej, gdzie wraz z zakonnikami boginię o szafirowych oczach - Tsun Kyan-kse - czciło sto białych, złotookich kotów.

Dwuletnia kotka Azura urodziła się w hodowli Blue Paradise*PL Fot. Archiwum hodowli Blue Paradise*PL

Rasy kotów

Przywódcą mnichów był Wielki Lama Mun-Ha, a jego nieodłącznym towarzyszem - kot o imieniu Sihn. Gdy na świątynię napadli rabusie i zabili Wielkiego Lamę, Shin wskoczył na jego ciało, spojrzał na boginię i uległ zdumiewającej metamorfozie; jego futro stało się złote, pyszczek, ogon i łapki - brązowe, oczy zaś nabrały szafirowego koloru. Taką samą przemianę przeszły pozostałe koty świątynne. Zdumieni napastnicy uciekli. Wierny Shin przez siedem dni nie jadł i nie pił. Po śmierci jego dusza połączyła się z duszą Lamy. Jeszcze po wielu latach za wyniesienie świętego kota poza klasztor groziła kara śmierci. Budziło to zrozumiałe zainteresowanie postronnych, nic więc dziwnego, że w końcu pierwsza para tych kotów została z Birmy wywieziona. Wiadomo, że dokonał tego brytyjski major, ale okoliczności tej operacji też owiane są legendą. Mówi się bowiem o tym, że jeden z zakonników sprzedał koty na wagę złota, że major wraz ze swoim przyjacielem wykradł je z klasztoru, wreszcie - że były darem mnichów, wdzięcznych za obronę przed grabieżcami. Pewne jest jedynie to, że w 1919 roku na płynącym do Europy statku znalazła się para kotów birmańskich, które po drodze zmieniły właściciela. Stał się nim amerykański milioner. Kocur nie przeżył podróży, ale kotka po przybyciu do Francji urodziła cztery kocięta.

Bardziej przyziemna wersja pochodzenia birm mówi o programie hodowlanym, w ramach którego skrzyżowano koty europejskie, syjamy i persy. W ten sposób uzyskano muskularnego, silnego, półdługowłosego kota o jedwabistym futrze z białymi "rękawiczkami" i "butami" na końcówkach łap. Futro ma kolor od jasnokremowego po złoty, ale właściwe umaszczenie określa barwa łapek, pyszczka, uszek i ogona. Te zawsze są ciemniejsze od reszty futra, mogą więc przybierać barwę szaroniebieską, czekoladową, kawy z mlekiem, rudą, kremową lub niemal czarną. Oczy birmy są okrągłe, o barwie ciemnoniebieskiej. Dorosłe kotki ważą 3 do 4,5 kg, kocury osiągają wagę nawet 8 kg.

- Kot birmański to kot z charakterem. Ma tendencje do podporządkowania sobie swoich opiekunów, dlatego ktoś, kto zamierza kupić birmę, powinien znać i szanować koci charakter - mówi Maja Michalak, hodowczyni kotów birmańskich. - Dotyczy to zwłaszcza kocurów, za to kotki bywają chimeryczne, potrafią się obrażać i udawać głuchotę, kiedy się je woła. W domu z dziećmi rodzice powinni kontrolować zabawę ze zwierzętami, gdyż zdarza się, że koty tracą cierpliwość i mogą pacnąć łapką z pazurkami.

Po tym "odstraszającym" wstępie pani Maja wymienia jednak wiele zalet swoich ulubieńców. - Mimo swej niezależności, uwielbiają spędzać czas z człowiekiem. Źle znoszą samotność, zostawiane same w domu tęsknią i tracą wigor. Spośród domowników wybierają jednego, którego kochają najbardziej - resztę uprzejmie tolerują. Są gadatliwe, choć nie za głośne i lubią zaglądać ludziom w oczy - mówi Maja Michalak. - Ich pielęgnacja jest stosunkowo prosta, gdyż brak podszerstka wyklucza powstawanie skołtunień; futerko wystarczy więc wyczesać 2-3 razy w tygodniu.
Cena kociaka rasy birmańskiej kupionego w legalnej hodowli to 1500-1700 zł.

BARBARA MATOGA

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski