Jeżeli Brytyjczycy zdecydowali wycofać się z Unii, to przez najbliższe miesiące, a może lata, układanie stosunków z jednym z najsilniejszych państw Europy będzie dla brukselskiej biurokracji najbardziej absorbującym zajęciem.
Równocześnie zmieni się dotychczasowy układ sił i rola Niemiec, jako kapitana rozchwianego okrętu, znacznie wzrośnie. Czy nie wzrośnie też sceptycyzm części unijnych państw wobec umacniania się Berlina, jako stolicy okrojonej Unii - to pytanie, które powtarza się w wielu komentarzach.
Wielka Brytania była wśród najważniejszych z państw członkowskich, pozostającym poza strefą euro. Czy jej odejście nie zrodzi pokusy dalszej integracji w strefie wspólnej waluty i czy nie wróci idea „Europy dwóch prędkości”?
Warto pamiętać, że Wielka Brytania dla Stanów Zjednoczonych była najważniejszym partnerem w Europie. Czy gdy Brexit stanie się faktem, Amerykanie nie stracą zainteresowania Starym Kontynentem? A bardziej precyzyjnie: czy ich słabnące zainteresowanie nie przyspieszy zmiany kursu, widocznego już od paru lat? Wreszcie warto zapytać, czy wycofanie się Zjednoczonego Królestwa z Unii nie skłoni Szkotów do bardziej intensywnych starań o państwową samodzielność.
Przegrana zwolenników brytyjskiej „wspaniałej izolacji” też nie minie bez konsekwencji. Premier David Cameron będzie musiał starać się odzyskać poparcie tych, którzy popierali Brexit. To odbije się na jego polityce wobec Unii, a zwłaszcza wobec niemiecko-francuskich pomysłów dalszego pogłębiania integracji. Może nawet zażąda dyskusji nad projektem nowego traktatu.
Brytyjskie referendum umocni także tych wszystkich, którzy domagają się reformy Unii, rozluźnienia unijnych związków, a nawet rozmontowania unijnych struktur. Co może wyglądać na paradoks, eurosceptycy w Europie umocnią się bez względu na wynik głosowania - zwycięstwo zwolenników pozostania w unijnych strukturach nie będzie dla nich wystarczająco przekonujące.
Dla Polski korzystniejsze wydaje się pozostanie Wielkiej Brytanii w pogrążonej w kryzysie Unii. Co ciekawe, w tej sprawie zgodne są wszystkie liczące się polskie partie. Dla obecnego rządu głos Londynu, niechętny dalszym postępom integracji, jest ważnym wsparciem w brukselskich dyskusjach. Gdyby go zabrakło, przeformułowania będzie wymagać polityka tych wszystkich państw, przede wszystkim Środkowo-Wschodniej Europy, które nie godzą się na postępujące ograniczenie ich suwerenności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?