Kilka dni temu dorodna królowa os rozpoczęła prace budowlane na suficie mojego tarasu. Wpierw przykleiła podstawę konstrukcji, czyli płaski placuszek z przerzutego drewna wiekości pięćdziesięciogroszówki.
Następnego dnia wypatrzyłem zaczątki plastra na rodzaj kołyski dla potomstwa. Ośmiokątne, przyklejone do siebie twory. Podobne do plastra w pszczelim ulu, ale zamiast z wosku utworzone z masy papierowej. Osa zdrapuje żuwaczkami miękkie drewno i miesza je ze śliną. Później pracowicie kleci zeń gniazdo. Moja osa obudowała plaster do wysokości centymetra kulistą osłoną wielkości piłki do ping ponga z otworem wejściowym na czubku.
Nie wiem, czy osa zdążyła złożyć jaja, gdyż minął już trzeci dzień od chwili jak widziałem ją ostatni raz. Widać przepadła z kretesem. Taki los czeka dziewięć na dziesięć osich bań. Śmierć założycielki rodu oznacza definitywny kres całej kolonii. Nie ma komu wykarmić pierwszego pokolenia robotnic, których zadaniem jest przejęcie dalszych prac budowlanych i aprowizacja następnych pokoleń.
Królowa os przesiaduje wówczas w środku gniazdami jedynie składa jaja. Pokarm dostaje od robotnic i do końca życia nie wylatuje z gniazda. Tak wygląda los bardzo nielicznych os założycielek rodu. Jeśli zobaczycie gniazdko w budowie, nie popadajcie w panikę. Szanse na przetrwanie są niewielkie.
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?