Ogórki i wartości

Poniedziałek

Uczestniczki Kongresu Kobiet żądają parytetu we władzy, czyli 50 proc. miejsc na ważnych stanowiskach politycznych i nie tylko. Zasugerowana tym minister nauki Barbara Kudrycka chce parytetów w ciałach przyznających tytuły naukowe. Jestem za. Właściwie to na początek jestem za przetestowaniem parytetów w szkolnictwie niższym. Ciekawe, jaką minę będą miały feministki, gdy prawie połowa pań straci pracę w sfeminizowanym zawodzie nauczyciela, bo na ich miejsce przyjmie się mniej kompetentnych panów. Jak po równo to po równo.
Wtorek
Nie mogąc poradzić sobie z reformą ochrony zdrowia posłowie Sejmowej Komisji Zdrowia postanowili zaapelować do stacji telewizyjnych, by te w programach kulinarnych propagowały jedynie kuchnię zdrową i niskokaloryczną. Aleksander Sopliński (PSL) chce nawet, by ośrodki regionalne TVP przestały prezentować kuchnię tłustą i etniczną, a skupiły się na promocji... ogórkowej. I tak oto nie wredna Unia, ale rodzimi posłowie z ludowcami na czele okazują się największym zagrożeniem dla naszej narodowej tożsamości.
Środa
Platforma przepchnęła przez Sejm ustawę medialną. Ustawa nie zawiera gwarancji finansowania mediów publicznych, za to nakłada na nie obowiązek promowania wartości chrześcijańskich. Szkoda, że ustawa zapewne nie wejdzie w życie, bo mielibyśmy jedyne na świecie reality show, gdzie na żywo obserwowalibyśmy, ile da się pociągnąć, żywiąc się jedynie wartościami. Co ciekawe, związany z katolicką LPR prezes Farfał już ogłosił, że w ogóle się nie da. Ostatecznej odpowiedzi, jak to w Polsce, udzieli zapewne Trybunał Konstytucyjny.
Czwartek
W przyszłym roku Kraków będzie miał telewizyjną promocję w postaci nowego serialu TVN. Według "Gazety Wyborczej" ma on promować miasto jako "dynamiczne, a nie cepeliowo-senne". Całość serialu ma być kręcona w Krakowie, a scenariusz oparty jest na sprawdzonym już tzw. formacie... wenezuelskim. No, Krakauerzy. Chcieliście promocji, no to ją macie. Skumbrie w tomacie. Bęc.
Piątek
Zaraz z rana wiadomość o gwałtownej powodzi na południu kraju. W związku z tym kancelarie Prezydenta i Premiera urządziły to, co zwykle, tzn. wyścig, kto pierwszy dotrze na miejsce nieszczęścia: Władysław Stasiak czy Grzegorz Schetyna? Dalej też to, co zwykle. Platforma odwołała wyjazdowe posiedzenie klubu w wypoczynkowym spa, by nie drażnić wyborców, którzy znaleźli się w spa wbrew woli, a PiS pomógł powodzianom, organizując konferencję prasową, na której skrytykował rząd za to, że nie pomaga powodzianom.
No to miłego weekendu.