Dożynkowi starostowie Jolanta Zwolińska i Krzysztof Nowak
Dożynki w Proszowicach
W południe przed proszowicki kościół zajechał korowód dożynkowy, na którym delegacje z poszczególnych miejscowości przywiozły swoje wieńce i chleby. W większości za środek transportu służył drabiniasty wóz zaprzężony w konie, część delegacji podróżowała jednak mniej tradycyjnie: w samochodach. Jako pierwsi, w bryczce prowadzonej przez sołtysa z Opatkowic Marka Mazurka, pojawili się dożynkowi starostowie Jolanta Zwolińska i Krzysztof Nowak. Oboje są rolnikami pełną gębą. Pani Jolanta wspólnie z mężem uprawia warzywa na 10-hektarwym gospodarstwie w Opatkowicach. Pan Krzysztof, który mieszka w Stogniowicach, jest bardziej wszechstronny: na 13 hektarach uprawia warzywa, zboże, poza tym hoduje tuczniki. Oprócz tego, drugą kadencję pełni funkcję radnego. To oni po mszy wręczyli chleb gospodarzowi dożynek burmistrzowi Janowi Makowskiemu. Ten w swoim wystąpieniu podziękował rolnikom za pracę i przywiązanie do ziemi. - Ziemia jest nie tylko naszą matką-żywicielką, ale też gwarantką niepodległości - podkreślił.
Dla rolników aura podczas tegorocznych żniw była sprzyjająca. - Myślę, że wszystkim udało się zebrać plony bez większych perturbacji. Zboże też ładnie obrodziło - mówił sołtys Jakubowic Józef Miernik, który jak co roku przewodził delegacji ze swojej wsi. Jedyne, czego plantatorzy mogą żałować, to fakt, że ceny zbóż spadają. W porównaniu z tegoroczną wiosną różnica wynosi już około 300-400 złotych na tonie. Jednak to po żniwach sytuacja raczej naturalna, a wczoraj o przykrych sprawach mówiono niewiele. - Cieszmy się, że nasz region ominęły gradobicia, ulewy i powodzie - powiedział poseł Wiesław Woda, nazywając ziemię proszowicką "spichlerzem Rzeczpospolitej".
Prowadząca dożynki Beata Krysiak przypomniała, że ta tradycja narodziła się w XVI wieku. - To wtedy właściciele folwarków w podzięce za pracę żniwiarzy urządzali dla nich zabawę połączoną z poczęstunkiem - mówiła, dodając, że dożynki o zasięgu gminnym mają o wiele krótszy rodowód. Pierwsze były organizowane w okresie międzywojennym. Symbolem dożynek pozostaje wieniec, wykonany głównie ze zbóż. Wczoraj najbardziej nietypowy wieniec przynieśli ze sobą przedstawiciele "Caritasu" (był to zresztą ich dożynkowy debiut). Głównym jego elementem były tablice z dziesięciorgiem przykazań. - Zboże, które wykorzystaliśmy do jego przystrojenia, wyrosło w naszym ogrodzie biblijnym - wyjaśnia Urszula Jarosz i to tłumaczy fakt, że zboża w wieńcu było stosunkowo niewiele.
W części rozrywkowej dożynek można było posłuchać koncertów zespołów folklorystycznych zarówno miejscowych ("Na krakowską nutę"), jak i zaproszonych z dalszych stron ("Mazowszanki" to śpiewaczki występujące kiedyś w słynnym "Mazowszu"). Kto od muzyki ludowej woli rozrywkową, mógł zabawić się przy występie "Teleksu".
Tekst i fot. (ALG)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?