MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polska na amerykańskim gazie

Redakcja
Na tej mapie Polska jest przecięta zaznaczonym na czerwono, szerokim na kilkadziesiąt kilometrów korytarzem. Gdzieś od Łeby, Słupska i Lęborka aż po Zamość i Bełżec wytyczono kwadraty, prostokąty, trójkąty. Ich granice wyznaczają obszary poszukiwań "gazu niekonwencjonalnego w łupkach dolnego paleozoiku". Tak o tym mówią geologowie.

Politycy i media wolą go nazywać po prostu gazem łupkowym. Chcą też wierzyć, że gaz łupkowy odmieni naszą gospodarkę. Te złoża mają sprawić, że Polska z "importera gazu stanie się jego eksporterem" - to cytat z niedawnej wypowiedzi Radosława Sikorskiego - szefa resortu spraw zagranicznych.

- O zasobach gazu niekonwecjonalnego wiedzieliśmy od dawna, to żadna nowość - prof. Wojciech Górecki - kierownik katedry surowców energetycznych Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, medialny hałas o wielkich, polskich złożach gazu nazywa dzieleniem skóry na niedźwiedziu. - Rosnące z roku na rok wydobycie gazu łupkowego w Ameryce to efekt splotu wielu czynników. Odnalezienie takich złóż wcale nie jest najważniejszym z nich.

Rzeczywiście - w niewielkim miasteczku na wschodzie USA taki łupkowy gaz wydobywano od końca XIX wieku. Przez kilkadziesiąt lat zasilał miejskie latarnie. Wydobywano go ze studni o niewielkiej głębokości, bo właśnie takie warunki geologiczne przytrafiły się w tej okolicy. Krótko mówiąc - świat wiedział o istnieniu gazu łupkowego (tzw. shale gas) od lat, jednak nie wydobywał go na skalę przemysłową. Konwencjonalnych źródeł było więcej. W zupełności wystarczały i były tańsze w utrzymaniu...

Gaz, po który trzeba sięgnąć głęboko

Szczątki roślin i zwierząt - najlepiej dużych i w wielkich ilościach - zgromadzonych na jak najmniejszej powierzchni. Do tego warstwa osadów mineralnych, które taką śmierdzącą kupę kompostu szczelnie przykryją. No i milion lat, a najlepiej kilka milionów - oto najprostszy przepis na gaz ziemny. Skorzystać z niego może tylko natura. Człowiek nauczył się jedynie podbierać jej to bogactwo. Przez ponad 100 lat robił to w sprawdzony sposób: wiercił otwór w ziemi, szukając naturalnych zbiorników, w których zgromadził się gaz powstały w położonych głębiej ilastych łupkach lub innych osadach. Po nakłuciu takiego balona - geologicznej pułapki, w której zgromadził się gaz - zazwyczaj słychać było wielkie "bum". Tak stało się np. w zachodniopomorskim Karlinie, gdzie w 1980 r. trysnęła ropa (w konwencjonalnych złożach występuje zazwyczaj razem z gazem).

Czym różni się gaz łupkowy od zwykłego gazu? Niczym szczególnym - ma podobny skład i właściwości. Z naszego punktu widzenia tak samo nadaje się do ugotowania obiadu i ogrzania domu. Jednak z gazem łupkowym mamy pewien problem. Musimy go ze sprasowanych w głębi ziemi (pod wielkim ciśnieniem) łupków sami wycisnąć. Natura za nas tego nie zrobiła. Zaś najlepiej wyciskać - jak nikt inny na świecie - potrafią Amerykanie.

- Nic dziwnego, że koncesje na poszukiwanie gazu łupkowego przyznaliśmy Amerykanom. Znają się na tym i mają pieniądze na finansowanie odwiertów - mówi prof. Wojciech Górecki z krakowskiej AGH.

Amerykanie mają jeszcze jedną cechę - na gazie chcą zarabiać miliony dolarów. Szukają go więc na całym świecie. Teraz padło na Polskę, bo formacje geologiczne przecinające nasz kraj z północy na południowy wschód są zadziwiająco podobne do utworów geologicznych, w których od kilkunastu lat z powodzeniem wydobywa się gaz łupkowy w Stanach Zjednoczonych. Ta geologiczna analogia sprawiła, że poczuliśmy się szejkami, choć chyba nieco na wyrost. - Za cztery, może pięć lat będziemy wiedzieli, czy rzeczywiście mamy te wielkie złoża gazu łupkowego. Wtedy się też okaże, czy warto go wydobywać - wycisza emocje prof. Wojciech Górecki.
Jak wydobywa się gaz łupkowy? Najprościej rzecz ujmując, wierci się w ziemi wiele dziur (o wiele więcej niż w przypadku konwencjonalnych złóż) i wpuszcza w nie rury, które na dużych głębokościach łagodnie przechodzą do pozycji poziomej. Z początku rurami nic nie wypływa na powierzchnię. Przeciwnie - wtłacza się na dużą głębokość wodę z substancjami wspomagającymi. Ten potężny zastrzyk wody ma rozszczelnić sprasowane łupki tak, aby gaz można było wydobyć na powierzchnię.

Amerykański sen

- Rosnące znaczenie gazu łupkowego w USA to wynik przede wszystkim gwałtownie zmieniających się cen gazu na światowych rynkach - uważa prof. Wojciech Górecki. Gdy całkiem niedawno ceny ropy (i związane z nimi ceny gazu) spadły nawet poniżej 10 dolarów za baryłkę, politycy i producenci (szczególnie kraje OPEC), zadecydowali o skokowej podwyżce cen. Rekordowe ceny ropy i gazu sprzed kilku lat rozkręciły prace nad niekonwencjalnymi źródłami. Przy tak wysokich cenach zakupu gazu stało się opłacalne wydobywanie go z ilastych łupków. Zresztą nie tylko z łupków (shale gas), ale także ze skał piaszczystych (tight gas) i w pokładach węgla (coal-bed methane). Amerykanie postawili na gaz łupkowy. W 1997 roku w USA udział "shale gas" w krajowym wydobyciu ledwie przekraczał 1 proc., podczas gdy w 2006 r. było to już ok. 6 proc. W ubiegłym roku ten wskaźnik przekroczył 10 proc. i - tak twierdzą eksperci - wciąż będzie rósł. Dość powiedzieć, że zasoby tego gazu w USA i Kanadzie szacuje sie na 20 bilionów metrów sześciennych. Polskie złoża, o których tak głośno w ostatnim czasie, to minimum 1,5 biliona metrów sześciennych (analizy firmy Wood MacKenzie). Optymiści (np. Advanced Rest International) te szacunki zwiększają do 3 bln metrów. To oznacza, że przy obecnym zużyciu starczyłoby nam własnego błękitnego paliwa na kilkaset lat.

Jednak optymistyczne analizy budowano niedawno także w odniesieniu do gazu otrzymywanego z węgla. Robiono nawet badania, ale do tej pory nie słychać o realnych planach wytwarzania takiego gazu w Polsce, w ilościach znaczących dla gospodarki. Słychać za to wiele o kontrakcie gazowym z Gazpromem, który na wiele lat ma nas skazać na rosyjski gaz...

Krucha przyszłość budowana na łupkach?

- Budowanie przyszłości gazowej Polski na potencjalnych złożach gazu łupkowego, byłoby w tej chwili nieodpowiedzialne - kategorycznie twierdzi cytowany wcześniej prof. Wojciech Górecki z krakowskiej AGH. - Na razie wierzymy, że takie złoża mamy. Za kilka lat możemy mieć już wiedzę o takich złożach, jednak do zbudowania bezpieczeństwa energetycznego na tych zasobach jeszcze bardzo daleko. Uważam, że powinniśmy - przy wszystkich konsekwencjach - podpisać kontrakt gazowy z Rosjanami. Zdaniem prof. Góreckiego, oprócz rosyjskich dostaw powinniśmy lepiej wykorzystywać krajowe źródła konwencjonalne. Tych mamy sporo, a nowe czekają na eksplorację - choćby potencjalne złoże gazowe w okolicach Kutna. Wielkość kutnowskich zasobów może wynosić ok. 350 do 500 mld metrów sześciennych. Jednak gaz w okolicach Kutna znajduje się 6 km pod ziemią, więc do jego ewentualnej eksploatacji potrzebne będą bardzo duże nakłady finansowe. W tej chwili z krajowych złóż wydobywamy ok. 5 mld metrów sześciennych przy zapotrzebowaniu Polski na gaz w wysokości 14,5 mld metrów sześciennych.
W przypadku gazu łupkowego, pierwsze informacje otrzymamy w drugiej połowie tego roku. To właśnie wtedy zostanie ukończony pierwszy otwór poszukiwawczy konsorcjum Lane/ConocoPhilips, która lada dzień rozpocznie poszukiwania na Pomorzu - w okolicach Lęborka. Jednak udostępnienie złoża gazu łupkowego jest bardziej złożone i czasochłonne niż złoża konwencjonalnego. Wymaga setek, a przy dużych zasobach nawet tysięcy otworów eksploatacyjnych. Wydobycie takiego gazu w Polsce będzie możliwe za kilkanaście lat. Zdaniem wielu specjalistów, gdy staniemy się gazowo-łupkową potęgą, właśnie będzie wygasał kontrakt rosyjski. Być może wtedy okaże się, że gaz ze źródeł niekonwencjonalnych stanie się podporą naszej energetyki. Może nawet kosztowny program budowy elektrowni jądrowej zostanie porzucony? Można sobie przecież wyobrazić, że nasze wysłużone elektrownie węglowe wybudują bloki energetyczne zasilane gazem (tak, jak w wielu innych krajach).

Gaz oddany za bezcen?

- Gdyby te firmy, które do nas przychodzą i chcą prowadzić badania, odkryły gaz, zdecydowanie zmieniłoby to nasz bilans energetyczny. Jako główny geolog kraju bardzo na to liczę - powiedział niedawno Henryk Jezierski - wiceminister środowiska w rządzie Donalda Tuska. Nie spodziewał się, że jego wypowiedź wzbudzi spory i kontrowersje.

W sumie resort środowiska wydał ok. 60 koncesji na poszukiwania gazu łupkowego - przede wszystkim firmom amerykańskim, m.in. takim gigantom w branży jak Exxon-Mobil, Conoco Philips czy Chevron. Niemal natychmiast odezwali się obrońcy polskich złóż, twierdząc, że za bezcen oddaliśmy bogactwo, które powinno pozostać w naszym narodowym zarządzie. Argumentem mają być warunki umów koncesyjnych - podobno bardzo niekorzystne dla Polski. Zwolennicy oddania poszukiwań gazu łupkowego w ręce zagranicznych fachowców ripostują: PGNiG, choć ma niemal 1/3 wszystkich koncesji poszukiwawczych na terenie naszego kraju, rozwija działalność na zagranicznych złożach (np. w Libii), a poszukiwania gazu niekonwencjonalnego - m.in. gazu łupkowego - nie znajduje się w priorytetach firmy. Jednak deklaracje przedstawicieli krajowego potentata gazowego już sa zapowiedzią zmian w strategii. Trudno nie reagować na światowe trendy, zwłaszcza że w gazowej branży często po prostu korzysta się z usług specjalistów - w tym przypadku specjalistów od poszukiwania i wydobycia gazu łupkowego. Na razie jednak sytuacja jest taka, że wykorzystanie tej technologii opanowało zaledwie kilka koncernów na świecie. Poza firmami amerykańskimi tylko kilka wielkich międzynarodowych korporacji, jak BP, Total czy Schlumberger, potrafi dzisiaj skutecznie eksploatować złoża gazu łupkowego - usprawiedliwia się resort środowiska. Minie być może wiele lat, zanim cały gazowy świat opanuje technologie umożliwiające m.in. zastosowanie wierceń poziomych i szczelinowania hydraulicznego. Wypada więc bez szemrania przyłączyć się do gazowej gorączki XXI wieku, której przewodzą Amerykanie. - Zasoby gazu w złożach niekonwencjonalnych są dziesiękrotnie większe niż dostępne w konwencjonalny sposób - informuje Henryk Jezierski - wiceminister środowiska i główny geolog kraju.

JACEK ŚWIDER

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski