Poradzimy sobie i tym razem

Grzegorz Miecugow: SWOJE WIEM

To właśnie w 2012 r. miał nastąpić koniec świata, bo tak wyliczyli bodajże Majowie. Z tego co wiem, wycofano się już z tego twierdzenia, podobnie jak wycofał się ze złowróżbnych prognoz pewien Amerykanin, który koniec świata prorokował w 2011 aż dwa razy. Ja wiem, że przed nami święta, a nie nowy rok, ale oba te wydarzenia zlewają mi się, bo w święta przychodzi cza na refleksję, a w te święta moja refleksja będzie szczególna, bo bardzo niespokojna. Końca świata nie będzie, ale koniec rzeczywistości jaką znamy jest całkiem możliwy. Sama zmiana nie jest niczym szczególnym, bo wszystko się zmienia, nasz kraj, nasze otoczenie, nasi przyjaciele i my sami. Niepokojąca jest zmiana skokowa. Czy do takiej może dojść? Obawiam się, że tak. Ale proszę ode mnie nie wymagać szczegółów. Ona, albo one przyjdą zapewne z zaskoczenia. Pozostaje zatem