Stracił Pan zaufanie do Adama Kobieli...
- Straciłem. Z natury bronię pracowników, bo są atakowani z wielu stron. Wiadomo, podejmują bolesne dla różnych ludzi decyzje, nakładają kary... To nie jest łatwa robota. Dlatego wspierałem Adama Kobielę. To świetny fachowiec.
To, co sprawiło, że zawnioskował Pan o jego odwołanie?
- Dużo spraw się nagromadziło, a decydujący okazał się fakt, że Adam Kobiela zezwolił swoim pracownikom na dorabianie, nie informując mnie o tym.
Zobaczył Pan inż. Mariusza Multana wśród autorów projektu kamienicy w centrum Bochni i...
- Byłem zaskoczony, poczułem się oszukany. W zeszłym roku główny inspektor nadzoru budowlanego zwrócił nam pisemnie uwagę, że wydawanie pracownikom inspekcji zgody na prywatne dorabianie może stać w sprzeczności z bezstronnością. Przekazałem to szefom powiatowych inspektoratów. Wszyscy z aprobatą kiwali głowami...
Przejął Pan od Kobieli postępowanie wyjaśniające w sprawie przyczyn katastrofy w Rynku.
- Wyskoczył mi ten inż. Multan w projekcie, no i jeszcze przyszedł do mnie przedsiębiorca, który twierdził, że Adam Kobiela jest autorem projektów podpisanych przez innych architektów i że są na to dowody. To może być nieprawda, ale poleciłem informatorowi, by poszedł do prokuratury, a sam podjąłem postępowanie wyjaśniające.
Adam Kobiela podkreśla, że nie ma zakazu dorabiania. A on zawsze dbał, by pracownik, który coś prywatnie zaprojektował, był całkowicie wyłączony z urzędowego postępowania w tej sprawie - tak było z inż. Multanem w przypadku kamienicy w Rynku. Zwraca też uwagę, że gdy tacy fachowcy jak Multan odejdą z inspekcji, to nie będzie komu pracować. W zeszłym roku stracił dwóch specjalistów.
- Faktycznie, nie ma formalnego zakazu dorabiania - i ja uważam, że to błąd. Inspekcja nie może być w żaden sposób wikłana w prywatny biznes. Z drugiej strony - Adam Kobiela ma rację. Weźmy Bochnię: w tamtejszej jednostce tylko on i inż. Multan mają uprawnienia budowlane pozwalające na prowadzenie kontroli inwestycji. Jak odejdą, kto będzie to robił?
Inspektorzy mówią, że zarabiają wiele razy mniej niż kierownik na budowie, Kobiela wspomina też o wiecznych problemach finansowych inspekcji, o tym, że brakowało mu nawet na znaczki...
- Ja wiem, że tak jest. Ale uważam, że inspekcja powinna być czysta, poza wszelkim podejrzeniem. Każdy PINB powinien świecić przykładem. Ja im mówię: jak wy nie będziecie dbać o twarz i d..., to kto to zrobi? Jednocześnie i ja żyję nadzieją, że doczekamy się lepszych zarobków i warunków pracy, bo na razie mam potworne problemy ze znalezieniem pracowników na poziomie i z uprawnieniami.
ROZMAWIAŁ ZBIGNIEW BARTUŚ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?