MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przyjemności małe i duże

Redakcja
Cudowne, przeszłodwutygodniowe byczenie się dobiega końca. Trzeba wziąć się do pracy. Skończyły się wieczorne posiady z żoną, wspólnie komentowane obrazki z Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie i wspólne załatwianie spraw, których "pojedynczo" załatwić nijak nie było można.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Teraz każde z nas oddzielnie będzie musiało pchać wózek wyładowany codziennością. Los nas rozrzucił po Rzeczpospolitej, więc nie pozostaje nic innego, jak telefonem skracać rozdzielającą obojga kilkusetkilometrową odległość.

Wymuszona pojedynczość stanowi przeszkodę najtrudniejszą do przezwyciężenia. Prócz tego jednak na wiele tygodni zniknie wiele całkiem drobnych przyjemności, bez których - naturalnie - żyć można, ale żalu za utraconymi radościami pozbyć się nie da. Chyba najtrudniej będzie z jedzeniem.

Nie ukrywam, że ta, niezbędna do życia, czynność życiowa chyba od zawsze stanowiła dla mnie niewyczerpane źródło większych i mniejszych rozkoszy. Gdy dodam do tego żoniny geniusz, wiadomym będzie, że daleki jestem od pisania o zwykłym, codziennym, pospiesznym zaspokajaniu głodu, zazwyczaj (żeby było szybciej) na półstojąco.

Nasze rodzinne domowe obiady i kolacje to prawdziwe poematy jedzenia, w których swoją ważną rolę odgrywa każdy ich składnik, nie bacząc na jego powszedniość. Reklamowany jogurt naturalny sam w sobie (tak uważam) z trudem daje się przełknąć. Dodany do sałaty lub mieszanki najprzeróżniejszej zieleniny staje się radością dla podniebienia. A tu obok niego na talerzu wyrasta albo grilowane mięsko z kurczaka, albo filet wykonany z tegoż przedstawiciela drobiowego świata, kalafior lub fasolka szparagowa oblana masłem z przysmażoną bułką tartą, na koniec zaś - młode ziemniaki lekko przysmażone i, oczywiście, w mundurkach!...

Nie wypada zapomnieć także o doborze stosownego napoju podanego we właściwej temperaturze. I obojętnie, czy to będzie czerwone wino półwytrawne, czy polskie piwo pochodzące z browaru z długą i dobrą tradycją, a nawet przyzwoicie przedestylowana wódka zmieszana z sokiem grapefruitowym w szklaneczce z żwawo pobrzękującymi kostkami lodu, wszystkie one dodadzą smaku i radości odczuwanych przez cały układ trawienny, w moim wypadku - chyba mocno już sfatygowany przez lata używania.

Jednak mogę mu zaufać. Jeśli nie przeholuję, będzie dobrze. Sprawne jeszcze nerki przefiltrują, co trzeba, kwasy żołądkowe rozdzielą pożartą strawę na cząstki wzmacniające organizm oraz do niczego mu niepotrzebne, a receptory smaku dopominać się zaczną o deser, na przykład domową szarlotkę.

Tak, tak. Nie da się tego jadła porównać z najlepszymi nawet mrożonkami lub półfabrykatami kupowanymi w megamarketach. Więcej. Mam w Polsce kilka ulubionych knajp ze świetną kuchnią i znakomitą obsługą. Gdzie im jednak do obiadów i kolacji przyrządzanych przez moją żonę!

Morał? Z małych radości równie trudno rezygnować jak z tych wielkich (zwłaszcza, gdy ma się swoje lata na karku).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski