MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radni wahają się, o ile ceny biletów powinny być wyższe

Redakcja
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz
Wszystko wskazuje na to, że w środę krakowscy radni zadecydują o podwyżce cen biletów tramwajowych i autobusowych. Nie wiadomo jednak jeszcze, o ile one zdrożeją, czy jednorazowy 30-minutowy bilet będzie kosztować 3,2 zł (zamiast 2,8 zł jak obecnie) czy może 3 zł.

Fot. Anna Kaczmarz

KOMUNIKACJA. Droższe przejazdy tramwajami i autobusami są już niemal przesądzone. Krakowscy radni zdają sobie sprawę, że jeśli się nie zgodzą na podwyżkę, to może nie być pieniędzy na przewozy.

- Mamy dylemat, co zrobić z cenami biletów. Jeżeli nie zgodzimy się na podwyżkę, to prezydent Krakowa za chwilę obetnie liczbę kursów autobusów i tramwajów i powie, że to przez Radę Miasta - mówi Grzegorz Stawowy, szef klubu PO w Radzie Miasta Krakowa. Przyznaje, że wcześniej radni nie byli skorzy do kolejnego podwyższania cen biletów. Przypomnijmy, że poprzednią podwyżkę zafundowano mieszkańcom w minione wakacje. - Następna miała być przy okazji wprowadzenia remarszrutyzacji, czyli zmiany siatki połączeń tramwajów i autobusów - przypomina radny Stawowy.

Na remarszrutyzację potrzeba jednak około 20 mln zł więcej w skali roku. W obecnej sytuacji finansowej miasta można o tym zapomnieć. Teraz trzeba szukać pieniędzy na to, aby nie zabrakło środków na funkcjonowanie Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Niedawno okazało się, że gmina zalega MPK z zapłatą 76 mln zł za usługi. Na zakupy paliwa i pensje MPK zaczęło więc przeznaczać pieniądze z kredytu, który wzięło na inwestycje.

- Z jednej strony nie ma uzasadnienia dla podwyżki cen biletów, ponieważ poprzednia nie zwiększyła realnie dochodów. Gdyby nie wzrost cen paliw, to prawdopodobnie byłaby w ogóle niezauważalna, ponieważ podwyżki nie zachęcają do tego, aby przesiadać się z samochodów do pojazdów komunikacji zbiorowej. Poza tym w wakacje zgodziliśmy się na podwyżkę cen biletów, a spadła liczba kursów pojazdów w komunikacji - mówi radny Stawowy. - Drugą stroną medalu jest dramatyczna sytuacja finansowa MPK i przejadanie przez tę spółkę kredytów inwestycyjnych na płacenie bieżących rachunków. Przegłosowanie podwyżki w środę nie oznacza jednak, że w czwartek będzie 10 mln zł więcej. Takie pieniądze mogą wpłynąć do końca roku. Od razu więc nie uratujemy MPK.

Wiceprezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel wyjaśnia: - W budżecie musimy zabezpieczyć środki dla MPK. Mogą to być dodatkowe wpływy wynikające z podwyżki cen biletów.

Podwyżka cen biletów ma przynieść ok. 10,6 mln. Dotyczy ona biletów jednorazowych. Miasto zaproponowało, aby 30-minutowy kosztował 3,2 zł, godzinny - 4 zł, 72-godzinny - 30 zł, 7-dniowy - 40 zł. Propozycję podwyżek uzasadniano rosnącymi cenami paliw, energii i innych opłat, a także odjęciem przez radnych PO 3,8 mln zł na komunikację zbiorową. Radni przygotowali poprawki. Paweł Ścigalski (PO) ma propozycję, aby bilet 30-minutowy kosztował 3 zł. Jego zdaniem taka podwyżka jest za wysoka, bowiem o 14%, czyli trzykrotność inflacji. Zasugerował też, aby bilet 90-minutowy kosztował 5 zł. Przedstawił również pomysł na bilety 60- i 90-minutowy wydłużonego przejazdu. Byłyby to bilety zabezpieczające przed korkami, kasowane z dwóch stron. W takim rozwiązaniu pierwsze kasowanie zapewnia dowolne korzystanie z pojazdów komunikacji przez 60 albo 90 minut. Jeżeli natomiast drugie skasowanie nastąpi przed upływem czasu wyznaczonego na bilecie, to pasażer ma prawo kontynuować kurs do końca linii (ale już bez możliwości zmiany autobusu i tramwaju), bez względu na upływ czasu. Radny Dominik Jaśkowiec (PO) zaproponował natomiast bilet dwuprzejazdowy dwukrotnego kasowania za 6 zł. Można byłoby nim przykładowo jechać w dane miejsce w sobotę wieczorem i wrócić w niedzielę rano, a nie kupować dwóch oddzielnych biletów.
- Jeżeli przejdą poprawki dotyczące ceny biletu 30-minutowego za 3 zł i 90-minutowego za 5 zł, to dochody zwiększą się o około 6,5 mln zł, a nie o 10 mln zł. To będzie trudne do zaakceptowania. Radni ustalili jednak ze związkami zawodowymi MPK, że ograniczy się dostępność do biletów bezpłatnych dla rodzin pracowników MPK oraz rencistów i emerytów MPK do wyłącznie osób pracujących w MPK. Wtedy to mogłoby wyrównać wpływy do 10 mln zł - informuje wiceprezydent Trzmiel.

Skąd miasto pozyska pozostałe pieniędze dla MPK. - Rozważamy różne możliwości pozyskania dochodów. Przedstawimy je, jeżeli do tego dojdzie - wyjaśnia wiceprezydent Trzmiel. Radny Stawowy komentuje: - Boję się, że dochód ze sprzedaży nazwy stadionu Wisły czy ściągnięcia zadłużenia fundacji Wawel-Sport za strzelnicę na Woli Justowskiej i kilka innych windykacji jest nierealnych do zrealizowania. To są wirtualne zapisy w budżecie. Nie ma też pewności, że wpłyną wszystkie zwroty z funduszy unijnych.

Jeżeli radni przegłosowaliby nową taryfę, to potrzebny byłby czas na wprowadzenie zmian, druk biletów i nowe ceny mogłyby obowiązywać od maja.

Piotr Tymczak

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski