MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Resztki z psiego stołu

Redakcja
Dawno, dawno temu, kiedy nikt w Polsce nie słyszał jeszcze o Pedigree ani Whiskas, nad Wisłą i Odrą psy i koty żyły również i nawet dobrze się miały. Co jadały? Jak to psy - okruchy z pańskiego stołu, a do tych okruchów trochę kaszy z jakimś tłuszczem, chleb z mlekiem, a od święta - kości do obgryzienia.

Barbara Rotter-Stankiewicz: ZA MOICH CZASÓW

Opowieści o tym, jak to nasi rodacy, którzy za komuny wyjechali na Zachód, żywili się tam konserwami dla psów, należą już do klasyki. Ci, którzy takich konserw nie widzieli i nawet nie powąchali, dziwili się, jak to możliwe, żeby nie odróżnić jedzenia dla psów od jedzenia dla ludzi i chichotali z uciechy. Wcale nie do śmiechu było mi natomiast, kiedy znajomy misjonarz z Madagaskaru rozpłakał się, gdy widział, czym teraz karmimy psy i koty. Rozpłakał się, bo wiedział, że "jego" Malgaszy na taki przysmak nigdy stać nie będzie, a dzieci na Madagaskarze bez najmniejszych oporów wyjadałyby takie smakołyki psom z miski.

Gdy oglądam czasem reklamy karmy dla psów i kotów, nachodzą mnie podobne myśli. Ale nie trzeba szukać daleko, jeździć na kraj świata. Bo wystarczyłoby policzyć, ile kosztują takie smakołyki dla czworonogów, a ile na swoje wyżywienie może wydać przeciętny emeryt. Zresztą, może lepiej nie liczyć...

A jeżeli taki rencista czy emeryt ma psa albo kota? Bardzo często musi wybierać - przysmak dla swojego przyjaciela czy obiad dla siebie? I przeważnie wybiera pierwszą opcję. Mojej sąsiadce (już świętej pamięci), starszej pani z nędzną emeryturą, przeważnie z trudem wystarczało na zapłacenie czynszu i "światła", a na swoje wyżywienie przeznaczała marne resztki. Ale jej suczka miała się znakomicie, a sądząc po gabarytach, nawet zbyt dobrze: dostawała do miseczki gotowane ozorki, precelki z pobliskiej cukierni i inne specjały. Bywała też systematycznie na kontrolnych wizytach u weterynarza, podczas gdy jej właścicielka, nie mająca cierpliwości do korzystania z usług Narodowego Funduszu Zdrowia, a pieniędzy na prywatne wizyty - podupadła mocno na zdrowiu. Ostatecznym tego efektem jest to, że odziedziczyliśmy jej psa, który jest z nami już kilka lat. Sądząc po wyglądzie i zachowaniu - nie narzeka, chociaż wcale nie gotuję mu ozorków i nie karmię ciasteczkami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski