Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat myślenicki. Rodzina pana Czesława walczy o jego powrót do sprawności

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Życie 57-letniego Czesława Wójtowicza z Brzączowic zmieniło się diametralnie w grudniu ubiegłego roku, a wraz z nim życie jego bliskich. Dziś właśnie oni: żona i dzieci walczą o to, aby po wypadku jakiemu uległ, wróciła choćby część jego dawnej sprawności.

FLESZ - Koronawirus. Puste kościoły i brak święconki

Rodzina do dziś nie wie co zaszło kilkaset kilometrów od domu, podczas jednej ze służbowych podróży pana Czesława, który od 30 lat jest zawodowym kierowcą, ale sprawiło to, że dziś jest on niesprawny i całkowicie zależny od innych.

Był to jeden z setek wyjazdów, jakie odbył przez całe zawodowe życie. Na postoju, podczas oczekiwania na rozładunek stało się coś, czego szczegółów nie zna nawet rodzina. Wiedzą tylko, że w stanie krytycznym trafił do szpitala. - Był intubowany, lekarze z Niemiec wykonali trepanację czaszki. Przeszedł trzy operacje, w tym jedna kręgosłupa. I choć tata jest dziś w stanie wegetatywnym to jesteśmy im niezmiernie wdzięczni, bo uratowali mu życie.

Po kilku tygodniach z Niemiec został przywieziony do Polski, a konkretnie do szpitala w Myślenicach. I tu czas jego pobytu dobiega końca. Alternatywą dla powrotu do domu, gdzie rodzina nie jest mu w stanie zapewnić specjalistycznej opieki i rehabilitacji jest ośrodek, który właśnie w takiej opiece się specjalizuje. Dlatego pragną zebrać środki na to, na początek na trzymiesięczny pobyt w takim ośrodku. Potrzeba na to ok. 100 tys. zł.

- Mimo, że mama, ja i brat pracujemy to sami nie damy rady – mówi Roksana Wójtowicz, córka pana Czesława. - Jest ciężko, ale staramy się mu pomóc. Jesteśmy mu to winni. Tata zawsze dbał o rodzinę, wykończył dom, w którym mieszkamy, przez całe życie pracował. I choć jeździł dużo dalej niż tylko do Niemiec, nigdy nie miał wypadku.

Kiedy ostatnio go widzieli kilka tygodni temu (teraz obowiązuje zakaz odwiedzin) jego stan nie uległ poprawie. - Nadal leżał mogąc tylko poruszyć nogami i prawa ręką, którą ma sprawniejszą od lewej. Otwierał oczy, nie mówił, choć wydawało się, że rozumie co się do niego mówi.

Jeszcze w Niemczech lekarze powiedzieli nam, że tacie może pomóc tylko rehabilitacja, że będzie się musiał nauczyć wszystkiego od nowa, jak dziecko. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie będzie taki jak kiedyś, ale chcemy, żeby był z nami, żeby dalej uczestniczył w życiu naszej rodziny, żebyśmy widzieli jego uśmiech. Uwielbiał wnuki, a dziś moja córka pyta „gdzie jest dziadziuś?”.

Środki potrzebne na rehabilitacje zbierają za pośrednictwem Siepomaga.
https://www.siepomaga.pl/czeslaw-wojtowicz
Zbiórkę można wspomóc uczestnicząc w licytacjach, jakie trwają na Facebooku (w grupie „Pomoc dla Czesława”). Można tam nie tylko kupować (licytując) ale też wystawiać przedmioty lub usługi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski