Rządowy program dostał małej zadyszki. Młodzi nie mają co kupować?

Dane za kwiecień są ogromnym zaskoczeniem, bo wiosna to okres, kiedy zwykle rośnie liczba osób kupujących własne lokum. W przypadku programu "Mieszkanie dla Młodych mamy do czynienia z dramatycznym spadkiem.

Brakuje mieszkań
Według Haliny Kochalskiej z Open Finance, rządowy program dostał małej zadyszki. Głównym tego powodem jest brak mieszkań w cenach, które mieszczą się w limitach dopuszczalnych w warunkach uzyskania kredytu z dopłatą.

- W Gdańsku i okolicach w kwietniu w porównaniu ze styczniem zniknęła ponad połowa lokali, podobnie stało się w Poznaniu i jego gminach sąsiadujących. Większość lokali zniknęła w Łodzi i okolicach. Dosłownie garstka mieszkań została w Krakowie i gminach okalających - wylicza analityczka Open Finance. Jej zdaniem, pierwsza fala klientów przebrała skromną ofertę mieszkań spełniających wyśrubowane limity cenowe programu i gotowych do oddania w tym roku.

O kłopotach ze znalezieniem odpowiedniego lokalu mieszkalnego ma świadczyć fakt, że większość z kwietniowych wniosków kredytowych dotyczyła mieszkań, do których klienci wprowadzą się dopiero w przyszłym roku lub nawet w 2016. Z 226 zarejestrowanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego wniosków kredytowych tylko 89 dotyczyło mieszkań tegorocznych, aż 127 przyszłorocznych, a 8 planowanych do oddania za dwa lata.

Potrzebna cierpliwość
- Teraz praktycznie nie ma już gotowych mieszkań spełniających warunki MdM, których budowa kończy się w tym roku - potwierdza Tomasz Kołodziejczyk, dyrektor w redNet Property Group, która jest właścicielem portalu tabelaofert.pl. Kołodziejczyk uspokaja jednak, że to jeszcze nie koniec rządowego programu, bo deweloperzy nie próżnują i przygotowują nowe oferty. - Ale pojawią się one w III i IV kwartale. Trzeba się więc uzbroić w cierpliwość, bo będę to jednak mieszkania, których budowa zakończy się w 2016 roku - zastrzega.

- Osoby, które zdobywają się na odwagę zakupu mieszkania z dopłatą, planując dzięki temu rychłą przeprowadzkę na swoje, spotyka mocne rozczarowanie - twierdzi jednak Halina Kochalska. Jej zdaniem, wielu zainteresowanych MdM z tego względu będzie zmuszonych ponownie przemyśleć swoje plany i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy faktycznie warto czekać dwa - trzy lata na nowe M, czy lepiej kupić bez dopłaty mieszkanie już dziś.

Wystarczy pieniędzy
Do optymizmu namawia za to Marcin Krasoń z Home Brokera. - Analizując wolno rosnącą popularność programu w pierwszych czterech miesiącach, nie powinno się mieć obaw, że pieniędzy zabraknie - twierdzi.

Z wyliczeń Home Brokera wynika, że z puli 600 mln zł przeznaczonych do końca grudnia 2014 r. zarezerwowano do tej pory 14,7 proc. Do końca roku zostało osiem miesięcy, a w puli do podziału wciąż pozostaje 512 mln zł. - Obawy firm deweloperskich, że przy obecnych warunkach MdM Polacy mają szansę na wykorzystanie co najwyżej połowy z tegorocznej puli dopłat stają się coraz bardziej realne - twierdzi Halina Kochalska.

U nas też mniej chętnych
Do końca kwietnia Bank Gospodarstwa Krajowego, który odpowiada za realizację programu MdM, zaakceptował 4621 wniosków kredytowych z dopłatami na sumę 103,5 mln zł. W pierwszych czterech miesiącach najwięcej wniosków zatwierdzono nabywcom mieszkań z województwa pomorskiego (790 na kwotę dopłat 19,5 mln zł), mazowieckiego (784 o wartości 19,3 mln zł) i wielkopolskiego (690 na kwotę dofinansowania 15,7 mln zł).

Najmniej wniosków było z województw opolskiego (53) i świętokrzyskiego (58). W Małopolsce od początku stycznia do końca kwietnia złożono 287 wniosków na dopłaty w łącznej wysokości ponad 6,67 mln zł. To tylko nieco więcej niż w województwie warmińsko-mazurskim, gdzie złożono 278 wniosków o dofinansowanie w łącznej wysokości 5,6 mln zł. W kwietniu przybyło tylko 24 Małopolan chętnych do uzyskania pomocy w ramach programu "Mieszkanie dla Młodych".

Na ten rok na dopłaty w ramach MdM jest 600 mln zł, w przyszłym - 715 mln, w 2016 r. - 730 mln, w 2017 r. - 746 mln, w 2018 r. - 762 mln zł.