Bogatki, modraszki i sikory ubogie nie potrafią choć na chwilę znieruchomieć. Dzień po mroźnej nocy o tej samej porze dnia naliczyłem przy karmniku zaledwie 20 kolorowych ptaszków. Nie sądzę, by nieobecni po kilku tygodniach dokarmiania nagle zrezygnowali z mojej pomocy.
Liczby są bezwzględne. Ubytek oznaczał tylko jedno: zadziałała niewidzialna ręka selekcji. Ptaszki najzwyczajniej w świecie nie przetrwały ataku zimy. Dwudziestoosobowa obsada karmnika utrzymywała się bez zmian do śnieżnej burzy i solidnego spadku temperatury. Minus piętnaście stopni to nie przelewki.
W południowej porze największego oblężenia stołówki doliczyłem się piętnastu sikorek. Sami doświadczeni weterani. O przeżyciu decydowały zapewne drobne szczegóły. Cieplejsze ukrycie. Większy o gram zapas tłuszczu. Strach pomyśleć, co będzie się działo, gdy prawdziwa zima zadomowi się na dobre.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?