Skawina. Alarm przeciwpowodziowy odwołany. Zostały zniszczenia, żal i zmęczenie

FLESZ - Polska nadal plastikowa?

- Drogi w większości udrożniliśmy już w niedzielę po nocnych sobotnich nawałnicach - mówił nam Norbert Rzepisko, burmistrz Skawiny.
Jego gmina ucierpiała podczas ulewnych deszczy i nawałnic. Najtrudniej było w Radziszowie i Woli Radziszowskiej - jak nam mówił - podmyło drogi gminne i powiatowe, zalało ludziom garaże i piwnice.

Alarm odwołany

W gminie w niedzielę burmistrz ogłosił stan alarmu przeciwpowodziowego, bo wody rzeki Skawinki niebezpiecznie przekroczyły stany bezpieczeństwa. W poniedziałek Norbert Rzepisko sytuacja wracała do normy i szef gminy mógł odwołać alarm.

- W związku z ustaniem zagrożenia powodziowego odwołuje stan alarmu przeciwpowodziowego na terenie gminy Skawina od godz. 8 - ogłosił burmistrz Miasta i Gminy Skawina.

Przed nami bardzo duży pracy związanej z naprawą szkód i doprowadzeniu dróg do stanu pozwalającego na komfortowy przejazd. W miejscach najbardziej poszkodowanych przez żywioł pracują służby, dostarczany jest sprzęt i zapewniana jest pomoc - informował Rzepisko.

Woda opadła, został muł i zniszczenia

Gdy woda opadła mieszkańcy przyglądali się zniszczeniom i stratom. Wynosili uszkodzone urządzenia i sprzęt z piwnic oraz garaży.

Dopiero po tym jak wody spłynęły widać jakie są zniszczenia. Najgorsza sytuacja była w części wioski zwanej Podlesie. Woda zalała podwórka, piwnice, garaże i budynki gospodarcze. W domu u mojej rodziny w piwnicy zniszczona została kotłownia z piecem gazowym, zalany sprzęt. A była tam lodówka, pralka - wszyto do wyrzucenia. Mało tego nie zdążyli wyjechać samochodami z garażu i zalało je go połowy - opowiada Zdzisława Bała, sołtys Radziszowa.

Mieszkańcy byli solidarni. Już w niedzielę po nocnych podtopieniach ruszyli z pomocą do najbardziej poszkodowanych sąsiadów i swoich rodzin.

Sąsiedzi pospieszyli na pomoc

Ludzie pomagali sobie nawzajem w sprzątaniu błota z zalanych budynków i podwórek. Zorganizowali się też, żeby doraźnie naprawić uszkodzony mostek. Bez tego kilka domów byłoby odciętych od świata. To miejsce, które już kilka dni wcześniej przy ulewach w czwartek było uszkodzone. Na drugi dzień gmina jest naprawiła, żeby umożliwić ludziom dojazd. A w kolejny dzień znów mostek został zniszczony i to o wiele bardziej. Gmina zapowiada, że zostanie wyremontowany, ale tymczasem mieszkańcy sami go prowizorycznie naprawili. Mimo trudów i grozy ludzie się nie poddawali - mówi sołtys Zdzisława Bała.

Woda wdarła się też do sklepu, ale i tam ludzie natychmiast pospieszyli z pomocą i pomogli właścicielom sprzątać i łagodzić straty.

Czas na szacowanie strat

Mimo uszkodzeń i zniszczeń możemy mówić o szczęściu, bo nikt z mieszkańców ani strażaków ratujących dobytek nie ucierpiał, a uszkodzenia staramy się naprawiać. Obecnie wszystkie zalane i podtopione drogi są już przejezdne. Niektórymi jazda nie jest jeszcze komfortowa, bo są zniszczenia, pozrywany asfalt i potrzebna będzie wymiana nakładek - mówi Marcin Kozielski, rzecznik prasowy w Urzędzie Miasta i Gminy Skawina.

O tym jakie koszty będą trudno samorządowcom oszacować, bo do oceny sytuacji dróg, chodników, boisk i placów zabaw muszą zaprosić fachowców, którzy zdecydują w jakim zakresie infrastruktura jest zniszczona i jakie prace budowlane będą konieczne.

- Trzeba ocenić, czy wystarczy łatać dziury, czy sytuacja wymaga poprawy np. podbudowy niektórych dróg - mówi Kozielski.