MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Torunianie są mocni

Redakcja
Zawodnik "Jaskółek" Martin Vaculik (w czerwonym kasku) nie lubi jeździć na toruńskim torze FOT. SEBASTIAN MACIEJKO
Zawodnik "Jaskółek" Martin Vaculik (w czerwonym kasku) nie lubi jeździć na toruńskim torze FOT. SEBASTIAN MACIEJKO
ROZMOWA z MARTINEM VACULIKIEM, żużlowcem Azotów Tauronu Tarnów.

Zawodnik "Jaskółek" Martin Vaculik (w czerwonym kasku) nie lubi jeździć na toruńskim torze FOT. SEBASTIAN MACIEJKO

- W tegorocznym sezonie zespół Azotów Tauronu spisuje się rewelacyjnie. Jak ocenia Pan szanse "Jaskółek" na finiszu rozgrywek?

- Na razie wygraliśmy część zasadniczą rozgrywek, mamy także duży apetyt na złoty medal na zakończenie sezonu. Osiągnięcie tego celu nie będzie jednak łatwe, gdyż wszystkie cztery zespoły walczące o medale są bardzo mocne. Jednym z naszych atutów jest znakomita atmosfera w drużynie, wszyscy jesteśmy dobrymi kolegami i to pomaga nam w osiąganiu dobrych wyników na torze. Jeżeli ominą nas jakiekolwiek kontuzje, to nie powinno być źle.

- Zespół tarnowski w półfinale play off Enea Ekstraligi czeka rywalizacja z Unibaksem Toruń.

- To chyba najtrudniejszy rywal z całej czwórki walczącej w tym roku o medale, ale chcąc wygrać rywalizację, musimy pokonać także torunian. W części zasadniczej wygraliśmy z Unibaksem dwukrotnie, wierzę, że powtórzymy to osiągnięcie także w fazie finałowej.

- Pierwszy mecz z torunianami rozegracie na własnym torze. Czy, Pana zdaniem, ma to jakieś znaczenie?

- W pierwszym meczu w Tarnowie musimy wszyscy pojechać na trzysta procent swoich możliwości i wtedy nie będziemy musieli martwić się o wynik meczu w Toruniu. Naszym celem są jednak zwycięstwa w obu meczach i na pewno stać nas na ich wygranie.

- Lubi Pan jeździć na torze toruńskiej MotoAreny?

- Szczerze mówiąc, nie bardzo odpowiada mi ten tor, ale muszę się zmobilizować i powalczyć o dobry wynik, gdyż wiem, jak ważna dla całej drużyny będzie moja postawa w tym meczu. Wmeczu rundy zasadniczej w Toruniu zdobyłem wprawdzie siedem punktów, wspólnie z Leonem Madsenem wygrałem w nim jednak tylko jeden wyścig, wierzę, że w rundzie finałowej pojadę znacznie lepiej.

- Czy tegoroczne starty w turniejach Grand Prix dodały Panu pewności siebie?

- Przede wszystkim poznałem wspaniałą atmosferę panującą podczas turniejów Grand Prix i przyznam się, że bardzo mi się spodobała. Rywalizując z najlepszymi zawodnikami na świecie, zawsze można nauczyć się czegoś nowego, dlatego w przyszłym roku chciałbym startować już w cyklu Grand Prix jako stały uczestnik. 29 września w chorwackim Goricanie wystartuję w turnieju Grand Prix Challenge, w którym powalczę o jedno z trzech miejsc premiowanych awansem do przyszłorocznego cyklu Grand Prix.

- Startując w szwedzkim zespole Elit Vetlanda, także ma Pan szansę na "złoto". Gdzie będzie łatwiej o sukces, w Polsce czy w Szewcji?

- Trudno powiedzieć, gdzie będzie łatwiej, w Szwecji także startują najlepsi zawodnicy na świecie i rywalizacja jest bardzo zacięta. Naszym atutem w zespole Vetlandy także jest dobra atmosfera, nie ma się jednak co dziwić, skoro obok mnie startują tam dwaj inni koledzy z Tarnowa Leon Madsen i Janusz Kołodziej.

Rozmawiał PIOTR PIETRAS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski