Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY
Jestem na ogół człowiekiem spokojnym, tolerancyjnym i układnym, ale w tym wypadku nijak nie mogę się pogodzić z próbami wsadzenia do jesiennej lub – nie daj Bóg – zimowej szufladki. Co więcej, czuje się w ostatnich tygodniach tak, jakbym dopiero wszedł w pełnię wiosny. Planuję nawet kolejne dokonania (nie wiążące się jednak z podróżami po kraju, które całkowicie obrzydził mi minister infrastruktury wraz ze swoim sztabem). A tu jeszcze różne zdrożne wspomnienia przychodzą do głowy.
Na mistrzostwa Europy w piłce kopanej przeznacza się dzisiaj kilkaset milionów (a może nawet i więcej) euro. Przypominam sobie, jak przed niemal półwieczem obchodziliśmy sześćsetlecie Uniwersytetu Jagiellońskiego. Mówiło się i pisało o tym wiele, chociaż z pewnością mniej, niż obecnie o nowo wybudowanych stadionach, zresztą całkiem ładnych, chociaż na przykład Narodowemu brak tej lekkości, jaką szczyci się sąsiad – most zawieszony nad Wisłą. A że podobna inwestycja w Gdańsku ma kształt beretu moherowego, to już zapewne niezamierzona złośliwość projektanta…
Niegdyś boiska piłkarskie wyglądały, co tu dużo mówić, zgrzebnie, a pojawienie się reflektorów na stadionie Wisły wydawało się wielkim cywilizacyjnym osiągnięciem. Tymczasem jednocześnie UJ za polskie – nie europejskie – pieniądze, wybudował Kolegium Paderewskiego, Instytuty Matematyki, Fizyki, Geologii, rozbudował magazyny i czytelnie w Bibliotece Jagiellońskiej, zmodernizował Obserwatorium Astronomiczne, zbudował palmiarnię w Ogrodzie Botanicznym, otrzymał w bogatym darze dwie kamienice z blisko sześćdziesięcioma mieszkaniami, a także pięknie wyremontowany dworek w Modlnicy, że nie wspomnę o, także jubileuszowej, inwestycji, jaką stanowił wielki gmach wzniesiony dla ówczesnej Akademii Rolniczej (bo stanowiła kontynuację niegdysiejszego Studium Rolnego działającego na UJ w latach przedwojennych). Pomniejsze i bardzo duże (patrz: Instytut Pediatrii w Prokocimiu), ale jakże liczne dobrodziejstwa sypały się obficie, co nie przeszkodziło dwóm wielkim krakowskim osobistościom akademickim, profesorom Karolowi Estreicherowi i Kazimierzowi Wyce, sygnować słynny "Memoriał 34”. I chociaż w tzw. polityce kulturalnej wiało chłodem, ale w naszych działaniach znaleźć było można mnóstwo wiosennych porywów. A za cztery lata nadszedł Marzec…
Za dwa–trzy miesiące zima, prawdziwa, ze śniegiem, co to zawieje, ale – psiakość – nie zamiecie. Jednak i tak w moim sercu wiosna, więc chcę w pełni wykorzystać ćwiartkę etatu, którą dostałem z rektorskiej łaski. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?