MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielka woda zaskoczyła także zwierzęta

Redakcja
Weterynarz podkreśla, że te psy są zdrowe i łagodne Fot. Przemysław Konieczny
Weterynarz podkreśla, że te psy są zdrowe i łagodne Fot. Przemysław Konieczny
Woda zagroziła nie tylko ludziom i ich dobytkowi, lecz także zwierzętom dzikim oraz domowym.

Weterynarz podkreśla, że te psy są zdrowe i łagodne Fot. Przemysław Konieczny

TARNÓW-BOCHNIA. Zagroziła nie tylko ludziom i ich dobytkowi

W powiecie bocheńskim nie ma potrzeby zabijania bobrów z powodu ich niszczycielskiej działalności. Groźniejsze dla wałów są nory wykopywane przez lisy. O skali zagrożenia może świadczyć to, iż do nor wskazanych w 2006 roku przez myśliwego i weterynarza w wałach usypanych wzdłuż Raby w Mikluszowicach zmieściła się ziemia przywieziona dwoma wywrotkami...

Teraz myśliwi byli wzywani do pomocy w uwalnianiu saren, które pozostały w miejscach odciętych przez wodę lub z ogrodzonych działek, gdzie zwierzęta zostały uwięzione podczas ucieczki przed kataklizmem. Tak było np. w Proszówkach i Krzeczowie. Nie zawsze jednak ludzie mogli zdążyć na czas. Kilka saren padło. Spodziewane jest także zmniejszenie się populacji ptaków, które zakładają gniazda na ziemi.

Ze zwierząt gospodarskich największe szanse przeżycia miały psy. Oczywiście, o ile nie były uwiązane na łańcuchu. Prawdopodobnie ofiarą uratowaną z powodzi jest piękny czarny owczarek - mieszaniec, który trafił do Mieczysława Damskiego. Teraz zwierzę czeka na swego pana lub nowego właściciela. W tej samej sytuacji jest dziesięciomiesięczna suka znaleziona na ulicy Proszowskiej. Weterynarz, który opiekuje się tą parą podkreśla, że są to zwierzęta zdrowe, łagodne, lecz przeznaczone raczej do budy i pilnowania domu, niż do mieszkania "na pokojach".

W ciągu najbliższych dni będzie wiadomo, jakie straty wyrządziła powódź wśród zwierzyny łownej. PZŁ przygotowuje w tej sprawie szczegółowy raport, który dotyczy również okręgu tarnowskiego.

- Dziś już możemy powiedzieć, że wielka fala najpoważniejsze straty wyrządziła w ptactwie. Będzie znacznie mniej kuropatw i bażantów, których lęgi były na ukończeniu. Dotyczy to głównie północnej części regionu, Powiśla Dąbrowskiego i sąsiednich gmin. Owszem, lęgi mogą zostać powtórzone, ale nie będą już tak obfite - mówi Mirosław Łoboda, łowczy okręgowy PZŁ w Tarnowie.

Jest pewne, że zmniejszy się również populacja... kaczek. Zdaniem łowczego, padło też dużo saren.

- Nie powinno być istotnych strat w przypadku dzika, który, jak się okazuje, jest dobrym pływakiem - twierdzi Mirosław Łoboda. - Jelenie też powinny dać sobie radę. Drobna zwierzyna miała znacznie mniejsze szanse.

Nawet bobry z okolic Bolesławia wyraźnie nie radziły sobie z tak silnym nurtem i wiele z nich padło.

- Było ich zaskakująco dużo, usiłowały z powrotem się wkopać w wał, przez co stwarzały zagrożenie - opowiada łowczy okręgowy. - Z okolic Czchowa doszły wiadomości, że pojawiły się małe, piszczące bobrzątka. Zupełnie bezradne. Prawdopodobnie straciły w powodzi rodziców.

Podobne straty odnotowano podczas "powodzi stulecia" w 1997 roku. Wówczas w największym stopniu ubyło kuropatw, bażantów i zajęcy. Także w czasie tegorocznej powodzi zające, coraz rzadziej spotykane zwierzęta, znalazły się w bardzo trudnej sytuacji.

Wiesław Ziobro

Przemysław Konieczny

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski