MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wigilijne łowy

Redakcja
Choinki pod Sukiennicami
Choinki pod Sukiennicami
Choinka jest dziś w tradycji Świąt Bożego Narodzenia rekwizytem najważniejszym. Jej powszechność to swoisty fenomen zważywszy, że pojawiła się na ziemiach polskich niespełna 200 lat temu. Przywędrowała najpewniej z Alzacji - bowiem stamtąd, pochodzi z roku 1695 najstarsza wzmianka o ubieraniu choinki - poprzez Niemcy na Pomorze, do Wielkopolski i na Śląsk; najpóźniej na południe Polski, głównie do miast, do mieszczańskich domów niemieckich i protestanckich, potem do polskich, katolickich. A na wsiach w okolicach Krakowa - jak podają etnografowie - choinki upowszechniły się zaledwie kilka lat przed II wojną światową.

Choinki pod Sukiennicami

Jan Rogóż: MÓJ KRAKÓW

W Krakowie, odkąd się pojawiły, sprzedawane były przede wszystkim na Rynku. Handlowano tam nimi jeszcze z początkiem lat 60. minionego stulecia, gdy był wybrukowany kocimi łbami. Dopiero gdy profesor Zin kazał Rynek wykafelkować wyproszono z tego salonu, poza kwiaciarkami, wszystkich przekupniów. Dawnymi czasy tu koncentrował się cały przedświąteczny handel.

"Pachnie ciastem i wanilią. - wspomina Rynek z początków 20. stulecia Zygmunt Nowakowski - Stoją olbrzymie kadzie pełne ryb. Żydzi zanurzają w wodzie ręce czerwone, zmarznięte i popękane od mrozu... Rynek jest piękny. W śniegu grają zegary i trąbka strażaka. Masa ludzi. A Rynek jest jak las. Same choinki". Podobne świadectwo odnajdziemy we wspomnieniach malarza Jana Skotnickiego, wówczas studenta Akademii, ucznia Mehoffera: "Okres przed Wigilią Bożego Narodzenia jest wszędzie pełen nastrojów, a w Krakowie te nastroje są szczególnie spotęgowane, Rynek bowiem krakowski zalesiony choinkami, zwiezionymi na sprzedaż jest szczególnie uroczy".

Jeśli jeszcze owe nastroje dodatkowo spotęguje coś mocniejszego pod postnego śledzika, może w leśnej scenerii Rynku dojść do wydarzeń naprawdę niecodziennych. Byli wśród Młodej Polski ludzie pełni sentymentów i tradycji rodzinnych. - pisze Skotnicki. Do takich należał malarz Stanisław Żukowski, uczeń Matejki. Choć nie pozbawiony talentu, biedę klepał ogromną, malował dla zarobku, by zdobyć parę koron na kieliszek wódki. Raz, przed Wigilią, wstąpił do "handelku" przy Grodzkiej, by golnąć coś mocniejszego. Wtem wpada do knajpy jakiś ulicznik, coś tuli za pazuchą, kuropatewkę drżącą, zalęknioną, widocznie złapaną w sidła. Kupił malarz ptaszka bez targu - za ostatnie grosze. Wsadził pod palto i wyszedł na Rynek. Wśród choinek i śniegu stanęły mu przed oczyma dworek rodzinny w sandomierskim, zagajniki, ponowa, gdy jego pradziad i dziad i ojciec na tej ponowie, świeżo spadłym śniegu, przed Wigilią polowali. Grzech łamać tradycję! Rozkleił się do reszty, wyciągnął kuropatwę zza pazuchy, puścił w gąszcz drzewek na Rynku ze słowami: "przyjdę ja tu po ciebie", a sam pobiegł na Długą do pracowni, chwycił ze ściany rusznicę i pognał z powrotem na Rynek. Siedziałem akurat u Sauera - wspomina Skotnicki - Wpada policjant Antoś: - "Panie akademiku! Chodź pan ze mną na Rynek, bo tam może być nieszczęście!" Pobiegłem za Antosiem. - "Widzi pan tego gościa w choinie? Na kuropatwy się czai. Nie możemy go rozbroić, bo co się który zbliży, podnosi flintę i w łeb celuje. Przemów mu pan do rozsądku! Przecież przechodniów pozabija!" W końcu wspólnymi siłami udało się malarzowi wyperswadować: - Panie Żukowski! Toć pan jej rady teraz nie da... Noc... Pan jej na muszkę nie weźmie! Rankiem pan przyjdzie, za dnia to co innego! Malarz uznał te racje - zastrzegł się tylko na koniec, wskazując na policjantów: "Tylko, żeby mi jej te ścierwy nie spłoszyły!" i chwiejnym krokiem zawrócił do domu. Po drodze natura upomniała się o swoje. Więc Żukowski oparł fuzję o mur kamienicy, zgodnie z nocnymi przepisami ck policji odmierzył dziesięć kroków od latarni i zaczął manipulować koło swej garderoby. Na to tylko czekali idący nim oddaleniu stróżowie prawa...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski