Wiśniowa. Dzwonnica jest już gotowa, a budowa kaplicy dobiega końca

FLESZ - Cała Polska w strefie żółtej

Dzwonnica między kościołem a cmentarzem parafialnym stała już od 10 lat, ale w stanie surowym.
- W końcu wstyd parafian wziął... – mówi Czesław Bednarczyk, który był jednym z inicjatorów dokończenia jej budowy.
W ubiegłym roku zorganizował spotkanie z mieszkańcami i powołano społeczny komitet, którego został przewodniczącym.

Postanowiono najpierw dokończyć dzwonnicą, a w kolejnym etapie wybudować przy niej kaplicę przycmentarną.

Żeby zebrać na ten cel pieniądze postanowiono w każdą trzecią niedzielę miesiąca organizować przy kościele zbiórkę. Zaczęli i z wyjątkiem kilku miesięcy, kiedy to nie organizowali ich ze względy na pandemię, odbywały się one regularnie.

- Spodziewaliśmy się, że parafianie wesprą zbiórkę, ale nie spodziewaliśmy się, że zrobią to tak hojnie, zwłaszcza w pierwszych miesiącach – mówi Dorota Rokosz z komitetu społecznego.

Z tych składek udało się wykończyć dzwonnicę, co kosztowało w sumie 326 tys. zł.
W maju br. zaczęto budowę kaplicy przycmentarnej i właśnie dobiega ona końca. Część materiałów przekazali nieodpłatnie mieszkańcy i lokalne firmy, tak samo jak wiele prac budowlanych (m.in. murarskich, ciesielskich) wykonały za darmo brygady miejscowych firm.

Kaplica ma pomieścić 50 osób. Będzie w niej chłodnia, dlatego będzie tu można przechować trumnę z ciałem. - W naszej miejscowości jest tradycja odmawiania przy trumnie różańca przed pogrzebem. Po to właśnie budujemy tę kaplicę. Do tej pory korzystaliśmy z kaplicy w Węglówce, ale honorem parafian było, aby mieć taką także tutaj, w Wiśniowej - mówi Czesław Bednarczyk.

Celem komitetu jest oddanie obiektu do użytku wiosną przyszłego roku, ale będzie to zależało od dalszego wsparcia budowy.

- Nasz komitet cały czas apeluje o dalsze datki, zwłaszcza do tych, którzy do tej pory nie wsparli tego dzieła, aby to zrobili, bo będzie ono służyło wszystkim bez wyjątku – mówi Dorota Rokosz.