Rok temu były cztery pisklaki i tyleż samo młodych przyszło na świat dwa lata wcześniej. Teraz wszystkiemu winien zimny i deszczowy maj. Dwa tygodnie opadów, przeplatane okresami lodowatej aury, musiały wpłynąć na sukces rozrodczy.
Złożone jaja i wyklute w maju pisklaki przemokły od deszczu i zginęły od chłodu. Dużo złego zrobiła fatalna aprowizacja. Nawet najbardziej sprawne bociany nie zdobędą pokarmu w trakcie ulewy.
Szkoda, ale dobre i dwa młode bocianki. Oby dotrwały do sierpnia. Na wychowanie młodych ptaków i przygotowanie do odlotu zostały już tylko dwa miesiące. Wiem, że mówienie o końcu lata w środku wiosny jest sporym nietaktem, ale tak wygląda bociania agenda. Powrót w kwietniu, składanie i wysiadywanie jaj w maju, wychowywanie młodych od czerwca do lipca.
O, jeszcze jedno: czarne dzioby. Młodym bocianom nogi i dzioby czerwienieją tuż przed podróżą do Afryki.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?