Wacław Krupiński: KULTURAŁKI
Dziś Andrzej Czeczot, który zdążył powrócić do Polski, rysuje i dworuje, o ile nadal ma ochotę, już nie na tym świecie, Dudziński, zniknął z łamów prasy, niemniej Mleczko (w Krakowie) i Krauze (w Londynie) pozostają wierni rysunkowi satyrycznemu. Paradoksalnie – to krakus porusza się lewostronnie, londyńczyk zaś – wręcz przeciwnie.
Od lat Andrzej Krauze skręca chętnie do Krakowa, goszcząc w nim (jak w żadnym innym mieście RP) z kolejnymi wystawami. I oto trzeci raz zawitał do Centrum Kultury Żydowskiej, tym razem z „Wycinankami”. I to najprawdziwszymi, co podkreślają nożyczki wpisane w literę „y” na plakacie i folderze. W rzeczywistości, jak dowiadujemy się z zawartego w nim tekstu, zastąpił je chirurgicznym skalpelem, poręczniejszym do cięcia czarnego papieru. Bo też wszystko zaczęło się przed dwoma laty od skalpela i poważnej, bo na sercu, operacji, po której rysownik nie był w stanie... rysować. Sięgnął za to, przypadkowo, po czarny papier i nożyczki. I taki też czarny świat przedstawia; trochę ironiczno-poetycki, jak z Topora, trochę upiorno-przerażający, jak z rycin Goi, bo też Krauze nie od dziś jawi się bardziej jako ponurysta niż humorysta. Bardziej stara się nas zamyślić niż zabawić.
W prezentowanych w Krakowie ok. 70 pracach nie ma polityki wprost (a i takie wycinanki stworzył; posłużyły czarnowidztwu Jarosława Marka Rymkiewicza). To bardziej czarny humor egzystencjalny, uniwersalny (podobnie uniwersalne, bez słów, rysunki tworzy Krauze od lat dla „Guardiana”), oddający okrucieństwo, wrogość i totalne cywilizacyjne zdziczenie. Nie dość, że człowiek z diabłem stukają się kieliszkami, to jeszcze czarny kot spod stołu zerka, bo w ogóle wiele w tym świecie stworów diablokształt-nych, posępnych jak Macierewicz z Hofmanem pospołu, jakichś zwierzoczłekoupiorów, a jak już pojawi się kobieta, to uniesiona w górę na widelcu, na który została nabita. Owszem, diabły u Krauzego pojawiały się już dawno, jednakowoż były zdecydowanie bardziej przyjazne, a jeden to nawet z mównicy oznajmił: „Przepraszam za piekło”. W świecie wycinanek ani przepraszania, ani zmiłowania. Czarna rozpacz jeno.
Sam autor, goszcząc na wernisażu, stosownie prac nie komentował, zostawiając nas na pożarcie owym stworom z kłami w paszczach nieludzko człokożernych. A że ekspozycja wpisuje się w jubileusz 20-lecia Centrum Kultury Żydowskiej, jego dyrektor Joachim Russek, w uznaniu dla autora i w podzięce za wszystkie wystawy, przyznał mu odznakę 20-lecia CKŻ.
Wycinanki Andrzeja Krauzego pozostaną przy Meiselsa 17 do 23 stycznia 2014 roku, będzie zatem czas, by się nimi nacieszyć. Wiem, w tym kontekście brzmi to może osobliwie, ale czyż dobra sztuka nie daje pocieszenia?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?