Paweł Kowal: OD KRAKOWA DO BRUKSELI
Bronisław Komorowski mówi o „polskiej tarczy” – kolejny raz przedwczoraj. Czy to lapsus? Czy zmiana polskiej strategii politycznych sojuszy? Czy wielkomocarstwowa nutka jak u sanacyjnych przywódców w 1939 r.? A może delikatne powiedzenie obywatelom, żeby nie dali się zwieść smakowi grochówki i że nie jest tak dobrze? Rzecz nawet nie w tym, że profesjonalizacja armii okazała się tylko jej zmniejszeniem. Problem w tym, że ostatni szczyt NATO pokazał, że nie jest ono już silne, zwarte i gotowe, że UE, postulował to kiedyś również J. Kaczyński, nie stworzyła innego systemu obrony. Wizyta Obamy sprzed dwóch lat przyniosła rozczarowanie, a tegoroczny przyjazd Romneya – u życzliwych sojuszowi z USA zakłopotanie, a u sceptycznych ironię.
W uszach brzmi znowu, że liczyć trzeba na siebie. Z obroną jest jak z ubezpieczeniem gospodarstwa. Jeden powie: a po co wydawać pieniądze, skoro dawno nie było powodzi, pożaru? Tymczasem polski dom stoi, gdzie stał: jak go nie zaleje, bo rzeka uregulowana, to przyjdzie trąba powietrzna, której w okolicy najstarsi nie pamiętają. A on stoi słabo ubezpieczony. Nikt nie ma odwagi powiedzieć, co robić, gdyby jednak trzeba się było bronić parę dni na lądzie, zanim zbiorą się członkowie NATO, albo gdyby, chociażby na krótko, trzeba było samodzielnie bronić polskiego nieba nad którymś z dużych miast. A co, gdyby jakieś zdarzenie nastąpiło w jakiś długi europejski weekend i byłby kłopot z dodzwonieniem się do ważnych z Brukseli, jak w sierpniu 2008 podczas ataku na Gruzję? Zadawanie takich pytań ociera się dzisiaj o polityczną niepoprawność. Nie ma więc na 15 sierpnia trudnych kwestii, nie ma i konieczności odpowiadania. Zatem dyskusja o „polskiej tarczy”, o cokolwiek miałoby w tym chodzić, mi się podoba. Nie wiem, czy prezydent Komorowski i minister Siemoniak zdołają ją pociągnąć dalej, czy poproszą do debaty liderów opozycji, czy powiedzą otwarcie, jak naprawdę jest. To nie Polska zmienia sojusze, ale tyle się wokół zmieniło, że nie ma co udawać, iż jest tak jak dawniej. Trzeba o tym szczerze porozmawiać w domu nad Wisłą, zanim „ta szara piechota” całkowicie nam wymaszeruje do historii – z sercem w plecaku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?