Przy ostatnim zimowym epizodzie termometry przez kilka dni pokazywały kilkunastostopniowe mrozy. Tylko wspomnę na zimę stulecia, jaka zaatakowała Europę i Polskę niespełna pół wieku temu. Gigantyczne zaspy zatrzymały pociągi w szczerym polu na kilka dni.
Gdy transport wreszcie ruszył, samochody i pociągi jeździły w śnieżnobiałych wąwozach sięgających dachu. Co opadów marznącego deszczu, to w naszym klimacie umiarkowanie zmiennym są zjawiskiem normalnym. Miast trwożliwych alarmów starczy odrobina wyobraźni, której nic nie zastąpi. Mam przed sobą wyblakłą fotografię z końca lat sześćdziesiątych. Pan w czapce z nausznikami, odziany w barani kożuch odśnieża peron stacji w Żegiestowie Zdroju. Odśnieża, a właściwie poszerza wąski korytarz w zaspie sięgającej grubo powyżej głowy postawnego mężczyzny. Śniegi po pas i mrozy po dwadzieścia stopni zimowym standardem. W trzaskające mrozy powstały liczne ludowe przysłowia.
Kiedy luty obuj buty czy o solidnie podkutych koniach na styczniowe śniegi. Bez względu na pogodę życie toczyło się swoim torem. Wydelikatnieliśmy. Obrośliśmy w tłuszczyk wygody. Odrobina zimy budzi panikę. Zimą jest zimno. I śnieżnie. Czasem ślisko. Czyli zwyczajnie.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?