Poprawka zwiększa wydzielanie hormonu wzrostu i nowy łosoś osiąga maksymalną wagę ciała w ciągu 18 miesięcy. W naturze rośnie dwa razy dłużej. Argumentacja za upowszechnieniem wynalazku jest jak zwykle standardowa. Troska o naturalne zasoby oceanów, mniejsze skażenie środowiska po skróceniu procesu hodowli ryby.
Uzasadnienie bierze w łeb w konfrontacji z drobnym faktem: GMO łosoś nie musi nosić specjalnych oznaczeń zmodyfikowanej genetycznie żywności. Sklepy zostaną zalane tańszym produktem, wypierającym dzikie ryby. Właściciel licencji zdominuje rynek i zarobi ciężką kasę.
Przy okazji FDA założyła, iż rybka GMO jest bezpieczna dla środowiska i ewentualna ucieczka mutanta na wolność nie niesie żadnego ryzyka. O tym zapewne wkrótce przekonamy się empirycznie. Jak uczy historia, zwierzęta prędzej czy później opuszczają klatki. Tym łatwiej, jeśli druciana zagroda z łososiami będzie zatopiona w oceanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?