Wacław Krupiński: EDYTORIAL
Bo on, jako badacz, od zawsze interesował się rozwojem polskiego regionalizmu, łącząc to z wiedzą o kulturze ludowej i literaturze chłopskiej. Jako polonista odnalazł przyjemność w czytaniu Wincentego Burka, Mariana Czuchnowskiego, Stanisława Piętaka i wielu innych. Doktorat poświęcił dziejom chłopskiej prasy literackiej w dwudziestoleciu międzywojennym; dostał za niego Nagrodę Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Gdy Edwarda poznałem (czy od razu byliśmy na ty?), był już po doktoracie i zajmował stanowisko zastępcy naczelnego w redakcji „Studenta”, wtedy pisma jakże ważnego. Naczelnym, co też ważne, był Jan Pieszczachowicz. Nazwa odwołująca się do posiadaczy indeksów z lekka myliła, było to bowiem bardziej pismo młodej inteligencji, pismo o dziwnym statusie, niby oficjalne, ale jakby nie do końca, trochę z marginesu, na studenckich papierach, a zarazem – jak teraz pisze Tadeusz Nyczek – „chytrze wkraczające na najpoważniejsze pola dziennikarskiej gry o możliwie najmniej zafałszowaną prawdę o życiu w ówczesnym PRL-u”. Kultura, za którą odpowiadał właśnie Chudziński, była w owej grze o prawdę bodaj najważniejsza. To wszak „Student” był matecznikiem twórców Nowej Fali.
Chudziński w kulturę był zanurzony od początku. To on – wraz z Krzysztofem Miklaszewskim napisał scenariusze spektakli legend Teatru STU – „Spadanie” i „Sennik polski”. To on był redaktorem tomu na 40-lecie STU – „Rodzina STU”, a wcześniej z Tadeuszem Nyczkiem zredagował monografię tego teatru. Jest wreszcie redaktorem i współ-autorem monumentalnego tomu „Kultura studencka – zjawisko – twórcy – instytucje”. Jest bowiem owego zjawiska cząstką – jako uczestnik, komentator, badacz.
Wpisany jest i w aktywność Chudzińskiego drugi żywioł. To media. Wszak zalążkiem „Studenta” był „Kurier Akademicki”, a jego naczelnym był właśnie wówczas dwudziestoparolatek Chudziński. Po latach doświadczeń z młodym dziennikarstwem, postanowił zająć się jako pracownik naukowy ówczesnej Wyższej Szkoły Pedagogicznej również wychowaniem kadr i stworzył ponad 30 lat temu Studium Dziennikarskie; działa do dziś, teraz w uczelni mającej uniwersyteckie szlify. Studium wykreowało i wiele poważanych publikacji na temat mediów, które stworzył lub współtworzył jego kierownik – dr Chudziński.
Media to w ogóle jego pasja od czasu studiów. W „Studencie” – przywołajmy ten niegdyś jakże znaczący tytuł raz jeszcze – jako Anioł Szczęsny Patrzydło pisywał felieton telewizyjny na tyle trafny, że władza wymusiła jego wycofanie, zbytnio bowiem obnażał pokrętne meandry ówczesnej propagandy. Powrócił z podobną rubryką na łamach „Gazety Krakowskiej”...
I właśnie wspomniany rocznik „Małopolska” uhonorował Edwarda Chudzińskiego publikacjami sławiącymi jego żywot i dokonania. Piszą o nich Stanisław Burkot, Kazimierz Wolny-Zmorzyński i Tadeusz Nyczek. Pokazują te teksty dowodnie rozległość zainteresowań Edwarda Chudzińskiego, historyka literatury, badacza mediów, znawcy teatru, pedagoga, redaktora (od 2000 r. naczelnego „Zdania”), publicysty. A zarazem jego konsekwencję i wierność. Z Teatrem STU, którego był kierownikiem literackim, kontakt, już nieformalny, utrzymuje do dziś, nadal bywa na premierach krakowskich teatrów, niezmiennie wierny jest mediom, wciąż z tą samą błyskotliwością pisze o telewizji – teraz na łamach miesięcznika „Kraków”, całe życie wierny pozostaje tej samej uczelni.
Dodawanie, że wciąż niezmiennie towarzyszy Edkowi w życiu ta sama żona Anna, wydaje się być oczywistością. Nieprawdaż, Edwardzie?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?