Jest grubszy od niego, puchaty z pokrytą ciemnymi plamami jasną piersią. Znam ludzi, którzy pamiętają smak dziczyzny z paszkota, gdyż kiedyś był wliczany w poczet
zwierzyny łownej. Tylko wspomnę na drozdy z pieca tudzież paszkoty nadziewane wątróbką. Z drugiej strony po oskubaniu z piórek tuszka malała w oczach i na poczęstunek trzeba było ustrzelić kilkanaście ptaków. Tak się kiedyś jadało. Ptak wpierw przysiadł na drzewie i starannie zezował na karmnik. Potem sprawdził zawartość, ale na słonecznik nawet nie spojrzał. Wiedziałem, co mu potrzeba. Nadziałem dwie połówki jabłka na patyki. Tak, by sięgały wyżej śniegu. Przyleciał natychmiast i zasiadł do uczty. Dziobał bez pośpiechu. Z namaszczeniem. Z nikim się nie podzieli, każdego przepędzi. I z tego powodu nazwałem go sobkiem.
Jeśli paszkot opuści las to znak, iż brakło mu owoców jemioły. Zimę spędza w koronach jodeł, które opanował zielony półpasożyt. Zjada białe owoce jemioły, która zimą jest głównym składnikiem diety kwiczołów. Ptaki zazdrośnie strzegą swojego terytorium i natychmiast przeganiają konkurencję. Z zimą nie ma żartów.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?