Grzegorz Skowron: DRUGIE DNO
Z żałobą jest trochę jak z postem – mniej ważne jest pokazywanie ich na zewnątrz. Różnica jest zasadnicza – post można sobie narzucić, żałoby nie. Albo czegoś lub kogoś naprawdę żałujemy, albo nie. Każdy na pogodzenie się ze stratą potrzebuje innego czasu, dla wielu zawsze będzie go za mało. Dwa dni na pewno nie wystarczą.
Nie umiemy obchodzić żałoby. Nie chodzi mi wcale o to, że są przeciwnicy dwudniowej żałoby narodowej, dla których odwołane mecze czy spektakle są większą tragedią niż skutki czołowego zderzenia pociągów. Ani też o tych, którzy podkreślają, że każdego dnia na polskich drogach ginie nie mniej osób niż w ostatniej katastrofie kolejowej. Niektórych przeciwników nawet rozumiem, bo dla części z nich żałoba narodowa oznacza utratę dochodów, a dla innych ważniejsze są ich osobiste tragedie, także związane ze śmiercią bliskich, która nie rozgrywa się na ekranach telewizorów i czołówkach gazet. A boli nie mniej...
Nie umiemy obchodzić żałoby, bo skupiamy się tylko na jej zewnętrznych, krótkotrwałych oznakach. Nie umiemy obchodzić żałoby, bo nie umiemy docenić tego, co mamy. Tak naprawdę nie przejmujemy się tragedią innych ludzi, bo widzimy ich tyle każdego dnia na ekranach telewizorów i komputerów, że stały się powszednie. Przecież nie możemy trwać w stanie żałoby na okrągło! Oduczyliśmy się więc długotrwałego smutku po ludziach, którzy są nam bliscy tylko wtedy, gdy oglądamy ich tragedię. I dla uspokojenia sumienia opuszczamy flagi do połowy masztu, odwołujemy koncerty i mecze. Przez dwa dni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?