MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kandyd, czyli optymizm

Włodzimierz Jurasz
W CIEMIĘ BITY. To wszystko, co od wyborów dzieje się w tzw. przestrzeni publicznej najlepiej streszczają wypowiedziane przed paroma dniami słowa Agnieszki Holland: „Walczymy o to, żeby było tak jak było”.

I rzeczywiście - każda inicjatywa nowego rządu, mająca doprowadzić do jakichkolwiek zmian, napotyka na opór. Od 500 złotych na dziecko, przez podatek nakładany na banki i wielkie sieci handlowe, po zapowiedź przywrócenia dawnego wieku emerytalnego.

Obserwując działania przeciwników nowej władzy nie można nie dojść do wniosku, że - w każdym razie ich zdaniem - do wyborów żyliśmy na „najlepszym z możliwych światów” - jak to określał niejaki Pangloss, jeden z bohaterów wolterowskiej powiastki pt. „Kandyd, czyli optymizm”, notabene wciąż jeszcze widniejącej w spisie szkolnych lektur. A cóż to takiego, ten optymizm? „Ach, to obłęd dowodzenia, że wszystko jest dobrze, kiedy nam się dzieje źle” - zdefiniował Kandyd.

Najciekawsze jest jednak nie to, jak Wolter zaczyna, ale jak swego „Kandyda” kończy: „Trzeba uprawiać nasz ogródek”…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski