Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każdy wąż ma ostre zęby

Redakcja
Mariusz Kędryna (pierwszy z lewej) prezentował, jak nie dać się pokonać anakondzie Fot. Jolanta Białek
Mariusz Kędryna (pierwszy z lewej) prezentował, jak nie dać się pokonać anakondzie Fot. Jolanta Białek
Proszę go wziąć na ręce! Nie? To choć dotknąć, ma taką miłą skórę. Też nie? No tak, jak po raz pierwszy miałem z nim do czynienia, to też się bałem... A teraz to jesteśmy kolegami! - tak zachęcał nas do zawarcia bliższej znajomości z pytonem królewskim kpt. Paweł Januś, zastępca dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wieliczce.

Mariusz Kędryna (pierwszy z lewej) prezentował, jak nie dać się pokonać anakondzie Fot. Jolanta Białek

WIELICZKA. Co należy zrobić w przypadku spotkania ze żmiją bądź zaskrońcem? - Po prostu zostawić zwierzę w spokoju. Ominąć i pójść swoją drogą - radzi Katarzyna Kędryna.

Za chwilę było jasne, że nie tylko kobiety z obawą patrzą na węże. - Ta zmiana (tj. grupa strażaków) jakoś bardziej się boi... Wczoraj węże od razu zaczęły krążyć wokół stołu, każdy chciał się nim chwilę pozajmować. A ci się jakoś się wzdrygają, by go dotknąć. Jakiego węża teraz poznają? Tego, co jest odpowiednikiem węża Eskulapa... - komentował sytuację na szkoleniu "z węży" mł. bryg. Jacek Ambrożkiewicz, komendant powiatowy PSP w Wieliczce.

Nietypowe warsztaty ratowniczo-przyrodnicze zorganizowano, by zobrazować, jak należy postępować w sytuacjach, gdy zagrożenie stwarzają gady z gatunku łusknośmych, czyli - węże. W szkoleniu uczestniczyli nie tylko strażacy z Wieliczki, ale także z Myślenic, Bochni i Krakowa. Państwo Katarzyna i Mariusz Kędrynowie z Woli Zabierzowskiej przywieźli do Wieliczki m.in. nielekkie kilkudziesięciocentymetrowe pytony królewskie oraz około 3-metrową żółtą anakondę, z gatunku dusicieli. To tylko niewielki fragment ich kolekcji. - Mamy ponad 60 gatunków węży. Między innymi pytony: królewskie, tygrysie, skalne i ametystowe. Boa tęczowe i dusiciele, anakondy żółte i zielone oraz połozy. Węży mamy mnóstwo, ale nie ma wśród nich jadowitych, tych nie hodujemy - mówi Katarzyna Kędryna.

W Polsce występuje pięć gatunków węży: gniewosz plamisty, zaskrońce - zwyczajny i rybołów, żmija zygzakowata oraz wąż Eskulapa. Co zrobić w przypadku spotkania ze żmiją bądź zaskrońcem, które dość często występują w powiecie wielickim? - Po prostu ominąć, pójść swoją drogą. Wąż, który nie czuje się zagrożony - nie będzie atakował. Zaskrońce płoszy najmniejszy szelest, żmije są bardziej leniwe, ale zazwyczaj także uciekną przed człowiekiem - stwierdza Katarzyna Kędryna.

Natomiast, jeśli komuś zdarzy się napotkać w lesie lub na łące inny gatunek węża niż "krajowe", można być pewnym, że jest to zwierzę wyrzucone przez osobę, która zrezygnowała z jego hodowli. Takich zdarzeń jest coraz więcej, a gdy do nich dochodzi, na pomoc wzywani są najczęściej strażacy. W naszym kraju moda na hodowanie węży zapanowała przed kilkunastu laty. Mieć taką kolekcję - lub pojedynczego reprezentanta - nadal jest na czasie, a możliwości zostania właścicielem gada przybywa. Zwierzęta można nabyć nie tylko w sklepach zoologicznych, ale także m.in. na giełdach oraz poprzez Internet.

Katarzyna Kędryna mówi, że jedną z głównych przyczyn rosnącej ilości porzucanych węży jest to, że rodzice coraz częściej kupują je dzieciom jako domowe zwierzątko przeznaczone do zabawy. - Dorośli kupują je dzieciom, na zasadzie - bo wąż jest ładny, nie zwracając uwagi na jego gatunek. Nie zdają sobie sprawy, że na przykład śliczny 40-centymetrowy żółty pyton będzie miał po trzech latach 3 metry, a potem 5 metrów, i wagę 40-50 kilogramów. Natomiast sprzedawcy w sklepach zoologicznych, chcący za wszelką cenę sprzedać towar, nie informują co z malca wyrośnie - stwierdza pani Katarzyna. Wąż rozwija się, zaczyna być groźny dla domowników. Następstwem tego jest zazwyczaj porzucenie gada - w pierwszym miejscu, które jego dotychczasowym właścicielom wyda się odpowiednie.
- Wąż to nie jest zabawka dla dziecka. To rodzaj zwierząt, do którego trzeba podchodzić z szacunkiem i respektem. Każdy egzemplarz ma swój niepowtarzalny charakter, który trzeba poznać. Każdy wąż ma zęby - zawsze może ukąsić. Dlatego właściciele muszą być bardzo ostrożni i opiekować się nimi z zachowaniem wszelkich zasad sztuki - zaznacza mieszkanka Woli Zabierzowskiej.

Pasja państwa Kędrynów nie jest związana z ich pracą zawodową. Pani Kasia jest z wykształcenia socjologiem, a pan Mariusz - biologiem, ale od lat nie pracuje w zawodzie. Hodują nie tylko węże. - Mamy też legwany, skorpiony, pająki i żaby oraz barany - wylicza Katarzyna Kędryna.

Ich hobby przejęły dzieci. Siedmioletnia Madzia i o dwa lata starszy Piotruś uwielbiają zajmować się wężami - biorą je na ręce, głaskają, karmią. Oboje przyjechali wczoraj z rodzicami do wielickich strażaków, a ich zachowanie wobec węży wprawiło w podziw tych uczestników szkolenia, którzy długo zbierali się na odwagę, by zaznajomić się z gadami. - Dzieci bardzo chętnie pomagają w opiece nad zwierzętami, garną się do tego. Są dumne z naszej kolekcji, często przyprowadzają kolegów, by ją obejrzeli - mówi pani Katarzyna. Dodaje, że Magda i Piotr doskonale wiedzą, że do pomieszczeń, gdzie mieszkają węże mogą wejść tylko pod opieką rodziców, i nigdy nie złamali tej zasady.

***

- Trzy godziny i nikt się nie upomina o przerwę... - tak komentowano stopień zainteresowania strażaków pierwszą częścią szkolenia "z węży". Potem było jeszcze ciekawiej - Mariusz Kędryna prezentował, jak nie dać się pokonać olbrzymiej anakondzie. Moc tego węża - zdolnego udusić człowieka - jest olbrzymia: siła nacisku jego ciała na 1 cm kw. wynosi 220-250 kg. By ujarzmić groźnego gada, potrzebne były cztery osoby!

Jolanta Białek

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski