Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Ponad 200 osób może stracić dach nad głową, ale się nie poddają

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Mieszkańcy bloków przy ul. Grochowskiej walczą o to, by teren, na którym stoją budynki, nie trafił w ręce spadkobierców.

FLESZ - Letnie upały. Jak reagować w razie udaru?

Ponad 200 mieszkańców dwóch bloków przy ul. Grochowskiej 22 i 24 w dzielnicy Grzegórzki boi się o swoją przyszłość, gdyż mogą oni stracić dach nad głową. O gminny teren, na którym stoją budynki, upomniało się kilku spadkobierców pierwotnych właścicieli działek.

Zmiana planu i budowa bloków

Jeszcze w drugiej połowie ubiegłego wieku grunty należały do osób prywatnych (dziś już nie żyją). W pewnym momencie pojawił się pomysł, by postawić na ich gruncie centralę telekomunikacyjną.

I właśnie na taki cel publiczny teren został wywłaszczony w 1964 r. na rzecz Skarbu Państwa, a właścicielom parceli - jak to ostatnio podano w materiale programu telewizyjnego Interwencja, którego dziennikarze również zajęli się tematem - wypłacono odszkodowania. Nieruchomości nabyło konkretnie państwowe przedsiębiorstwo Polska Poczta, Telegraf i Telefon.

Minęło kilka lat od momentu, gdy decyzja o wywłaszczeniu stała się ostateczna, a mimo to centrala w tym miejscu nie powstała.

Plany zmieniły się. Zagospodarowaniem terenu przy Grochowskiej zajęło się inne państwowe przedsiębiorstwo i ostatecznie - kilka lat po wywłaszczeniu - na gruntach wybudowane zostały bloki dla pracowników kolei państwowych. Powstał również pawilon handlowy.

W czerwcu 1977 r. do budynków zaczęli wprowadzać się pierwsi mieszkańcy. Wśród nich byli m.in. Jan Tatara oraz Irena Grzybek, pracownicy kolei państwowych.

- Były to tzw. mieszkania pracownicze. Do mieszkania wprowadziłem się w 1987 r. - mówi pan Tatara. Mężczyzna starał się o wykup mieszkania od kolei, jednak do tego nie doszło. Dlaczego? Okazuje się, że o wykup mężczyzna starał się akurat w momencie, gdy w Polsce zaczęły tworzyć się samorządy gminne i trwała transformacja ustrojowa.

- Nieruchomości, które należały do Skarbu Państwa przechodziły wtedy na rzecz gmin. Tak stało się również w przypadku gruntów przy Grochowskiej. W 2003 r. trafiły one w ręce gminy Kraków - podkreśla adwokat Aleksandra Cempura, reprezentująca mieszkańców. Procedury transformacyjne zablokowały wykup mieszkań przez osoby, które były tym zainteresowane. Ostatecznie lokale stały się komunalne.

- Na nowo musieliśmy zawrzeć umowy najmu, tym razem z gminą - dodają mieszkańcy.

Nim jeszcze gmina stała się właścicielem terenu, w 2001 r. o teren upomnieli się spadkobiercy poprzednich właścicieli, którzy chcieli zwrotu gruntów.

- Ich zdaniem nie został spełniony pierwotny cel wywłaszczenia, to znaczy nie powstała centrala telekomunikacyjna, zatem należy im się zwrot nieruchomości - mówi adwokat Cempura.

- Postępowania spadkowe zakończyły się. Pozytywnie dla spadkobierców - dodaje adwokat.

Jednak starosta krakowski odmówił zwrotu gruntów spadkobiercom. Dlaczego?

- Przeszkodą do wydania orzeczenia o zwrocie gruntów jest ich trwałe zagospodarowanie, nawet na inny cel niż wskazany w akcie wywłaszczeniowym - przekazał nam Rafał Kopeć, dyrektor Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Starostwa Powiatowego w Krakowie. Spadkobiercy odwołali się od decyzji starosty do wojewody małopolskiego, a ten ją uchylił.

Sprawa trafiła do sądu

- Zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego nie można dowolnie zmieniać celu publicznego, na który zabierana jest dana nieruchomość - wskazuje Joanna Paździo, rzecznik prasowy wojewody małopolskiego. Przypomina, że na terenie przy ul. Grochowskiej miał powstać obiekt telekomunikacyjny.

- Powstały jednak bloki, co trudno traktować jako dopuszczalną modyfikację pierwotnie założonego celu publicznego - zauważa Paździo. Wojewoda przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia przez starostę. Na decyzję wojewody wpłynęły skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Złożyli je nie tylko najemcy mieszkań, ale także właściciel terenu, czyli gmina Kraków, której przedstawiciele twierdzą, że nie zachodzą przesłanki do zwrotu terenu.

- Bierzemy aktywny udział w postępowaniu o zwrot nieruchomości - przekazali nam urzędnicy.

- Czego się boimy? Przede wszystkim eksmisji i tego, że stracimy dorobek życia - kwituje Irena Grzybek. Zapytaliśmy urzędników, ile jest wart teren, na którym stoją bloki, ale nie posiadają takich informacji.

Szczegółowe pytania, dotyczące sporu, wysłaliśmy do pełnomocników spadkobierców pierwotnych właścicieli terenów przy ulicy Grochowskiej, czekamy na odpowiedź.

Co z trzecim blokiem?

Na gminnym terenie przy ulicy Grochowskiej stoi również budynek o numerze 26. Znajduje się w nim jedno mieszkanie, które nie należy do gminy, tylko prywatnej osoby. Lokal udało się wykupić na drodze sądowej. W tym akurat przypadku starosta i wojewoda są zgodni. Twierdzą, że nieruchomości nie można zwrócić spadkobiercom.

- W takich sytuacjach, gdy choćby jedno mieszkanie jest własnością prywatną, należy orzekać o odmowie zwrotu nieruchomości - przekazała Joanna Paździo.

Historia terenu

Grunty, o które trwa spór, na przełomie lat 60. i 70. XX w. były niezabudowane. Znajdowały się tam ogródki działkowe. Teren jest bardzo atrakcyjny, blisko centrum. Żeby dotrzeć na Rynek Główny pieszo, wystarczy 10 minut.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Ponad 200 osób może stracić dach nad głową, ale się nie poddają - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski