MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na targowisku gramy w grzybową ruletkę

Edyta Zając
Pan Leszek z Nowego Sącza jest przekonany, że na Maślanym Rynku sprzedawane są tylko jadalne grzyby
Pan Leszek z Nowego Sącza jest przekonany, że na Maślanym Rynku sprzedawane są tylko jadalne grzyby Fot. Edyta Zając
Nowy Sącz. Nikt już nie kontroluje grzybów sprzedawanych na Maślanym Rynku. Miasto oszczędza na etacie dla grzyboznawcy. Ta decyzja naraża zdrowie mieszkańców.

Sezon na grzyby trwa i codziennie na Maślanym Rynku w Nowym Sączu pojawiają się handlarze z pełnymi koszami. Dotychczas, zanim sprzedali towar, zaglądał do nich grzyboznawca. Po przejęciu targowiska przez Sądecką Infrastrukturę Miejską, zarządzaną przez Marka Oleniacza, specjalistka od grzybów straciła jednak pracę. Radny Tadeusz Gajdosz uważa, że to zła decyzja.

- To sytuacja skandaliczna! Dlaczego prezes spółki komunalnej oszczędza na zdrowiu sądeczan? - irytuje się Tadeusz Gajdosz, radny Platformy Obywatelskiej.

Tymczasem Marek Oleniacz twierdzi, że nie zwolnił grzyboznawcy z targowiska, bo Sądecka Infrastruktura Miejska nigdy go nie zatrudniała. A nie zatrudniała, bo do listopada 2015 r. nie istniała. Specjalistkę od grzybów zatrudniał od 2007 do 2015 r. poprzedni zarządca targowiska, czyli Miejski Klub Sportowy Sandecja. Nowa spółka komunalna nie przejęła starych etatów.

Handlarze z Maślanego Rynku zapewniają, że sprzedają grzyby najlepszej jakości, zbierane przez doświadczonych grzybiarzy. Ale zdarzają się wyjątki.

- Ostatnio widzieliśmy na targu babuleńkę z grzybami. Zaciekawiona, podeszłam do jej ławeczki. Z przerażeniem zobaczyłam, że wśród prawdziwków ma szatany! [silnie trujące borowiki szatańskie - przyp. red.] - opowiada pani Anna handlująca warzywami. - Babcia chciała zarobić parę groszy, a mogła nieświadomie potruć ludzi - mówi kobieta.

Tadeusz Gajdosz obawia się, że z braku kontroli takich przypadków może być więcej. - Nie rozumiem polityki spółki i oszczędzania na bezpieczeństwie - podkreśla radny.

Od 2007 r. kontrolą grzybiarzy zajmowała się była pracownica sanepidu, zatrudniona na pół etatu. Rano przechodziła między stoiskami, oglądała grzyby i wystawiała atest z pieczątką. Sprzedawcy mogli go pokazać na życzenie klienta.

- To była świetna specjalistka, co gwarantowało bezpieczną sprzedaż - dodaje Gajdosz.

Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia, na targowiskach można sprzedawać wyłącznie grzyby ze specjalnym atestem. - Wszystkie grzyby świeże i suszone muszą mieć pieczątkę grzyboznawcy. Atest ważny jest przez 48 godzin. Apelujemy o to, żeby klienci sami zadbali o swoje bezpieczeństwo i zawsze pytali sprzedawców, czy grzyby były kontrolowane - mówi Elżbieta Kuraś, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie.

Marek Oleniacz, prezes spółki Sądecka Infrastruktura Miejska, podkreśla, że przepisy nie nakładają na zarządcę placu targowego obowiązku zatrudnienia specjalisty z zakresu grzyboznawstwa. Jakość sprzedawanych produktów gwarantować ma ustawa o bezpieczeństwie żywności oraz rozporządzenie ministerstwa zdrowia. A także regulamin placu targowego.

- Świeże grzyby mogą być dopuszczone do obrotu handlowego przez klasyfikatorów grzybów lub grzyboznawców, a zatem każdy sprzedający grzyby na Maślanym Rynku powinien okazać atesty wydane przez specjalistów - zaznacza prezes Sądeckiej Infrastruktury Miejskiej. Podpowiada grzybiarzom, że mogą zgłosić się do sanepidu, aby skontrolować zbiory, zanim wystawią je na sprzedaż.

Większość dużych targowisk miejskich, na przykład krakowski Kleparz, zatrudnia grzyboznawcę, który każdego ranka kontroluje stoiska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski