MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na wspólnej gałęzi

Redakcja
Wali się na nas ogromne zniszczenie. Przytłacza skala nieszczęścia. Straty materialne, cierpienia, szkody, dewastacja przyrody i tej ucywilizowanej przestrzeni. Tragedie ludzkie, męka zwierząt...

Leszek Długosz: Z BRACKIEJ

Tak, nagle dociera do nas zarazem skala i, rzekłbym, pierwotność samego zjawiska. Ruszyła Natura. Warknęła i chlusnęła. Runęła niepowstrzymana moc i zmiotła nasze dobre samopoczucie, gwarancje, pewność naszą. Nas, lokatorów obecnego czasu. Beneficjentów cywilizacji na jej obecnym etapie. Prawie już władców kosmosu...

Aż tu powódź taka! To prawie anachroniczna obelga, afront! Możemy sobie mniemać, co tam sobie mniemamy, a "Moc z Góry" ukazuje nam właściwe relacje. Tu, w tym naszym ziemskim układzie. No i widzimy, odczuwamy pokazany nam "gest"... W kierunku tych naszych osiągnięć, wobec tej naszej jakości, technologii, wobec tych naszych gwarancji i zabezpieczeń. Nagle - zawstydzenie prawie. Powtórzyć by znów wypadało - taki anachroniczny gwałt. Powódź! Na tym etapie, w obecnych czasach?! Brutalna przemoc, wtargnięcie "pierwotnego elementu". Zalewa nas? Jak zapałeczka pryska zaradność i dobre samopoczucie, systemy ubezpieczeń naszych. Niemal do kategorii zabawek można by odesłać Internety, potęgę komunikacji, poziom wiedzy wszelakiej, prestiż tego wszystkiego. No bo i cóż z tego wszystkiego, gdy starczy jakiś tam front atmosferyczny i po prostu zalewa nas?

Widzimy bezradność wzajemnych spojrzeń, zawieszenie gestów, bezradność rąk. Co tu można? Właściwie tyle samo, co i w czasach pierwotnych. Ucieczka na górkę? Schron na drzewie? Rwący wir wody tak samo niesie ludzki dobytek, potopione ptactwo, zwierzęta... Zrywa się oczywista potrzeba zrozumienia. Dlaczego? Szukanie winnych. Pojawiają się ataki (inna kwestia, na ile usprawiedliwione): na niezaradność, nieudolność władzy, od lokalnych po centralne. Ile tu może władza? Potęga żywiołu jest apolityczna. Aideologiczna. Odkrywamy to. Zalewa nas równo. Nie dzieląc wedle przekonań, wyznań, przynależności partyjnej. A tylko na położonych i usytuowanych wyżej lub niżej. A to znaczy - dzieląc na szczęściarzy i pechowców? Na przezornych i mniej przezornych? Na wcześniej przewidujących i na lekkoduchów? Oczywiście - to spadło z nieba, ale... Może wcześniej można było coś przewidzieć, zaradzić? Choćby zmniejszyć skutki?

Pochłania nas i gubi doraźność, żądza dowalenia, wygrania teraz. Choćby przedrzeźnianie na miny, na okulary! Za poważna to sprawa polityka... I za poważne konsekwencje niesie tego rodzaju rozumienie jej. I takie w niej uczestnictwo.

Niechby z tego umoczenia (przepraszam, z tego nieszczęścia) wzmocniło się pojmowanie takie, że nie jest najistotniejsza, a w pewnych sytuacjach nie ma żadnego znaczenia, przynależność partyjna, poziom intelektualny, preferowana estetyka... Wszyscy, w obliczu grozy, różnej grozy (z różnych powodów i kierunków nas ogarniającej) stajemy wobec tych samych skutków. Metaforycznie rzecz ujmując - znalazłszy się na tej samej gałęzi.

Uczyniwszy to odkrycie, może się na tej gałęzi jakoś lepiej skupmy, ułóżmy... Przygarnijmy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski