Przez te działania rozsypała się koalicja burmistrza Krzeszowic Czesława Bartla. Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej przeprowadziła kontrolę, wykazała nieprawidłowości i opieszałość. W kuluarach mówi się, że sprawę należy oddać do prokuratury.
- Plany to porażka kadencji - podkreśla radny Jacek Kret. Czesław Bartl, burmistrz Krzeszowic: - Zgadzam się z tą opinią. Nie chce jednak ustosunkować się do sprawozdania komisji rewizyjnej, bo twierdzi, że nie otrzymał jeszcze protokołu.
Przetarg na opracowanie dokumentów wygrał w 2007 r. Instytut Rozwoju Miast z Krakowa. Wycenił zadanie na 500 200 zł, w tym studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego oraz plany dla wiosek. Studium miało być gotowe do końca listopada 2008 r., a plany we wrześniu 2009 r. Nie były, termin zmieniano aneksami... osiem razy. Jednocześnie w 2009 r. gmina zamówiła w tej samej firmie - z wolnej ręki - wykonanie planu dla Krzeszowic za 219 600 zł.
Wiceburmistrz Andrzej Żbik tłumaczył, że rozpisując przetarg przewidywano zamówienie uzupełniające i zgodnie z tym podpisano odrębną umowę. Według niej plan dla miasta miał być gotowy w październiku 2010 r., ale i ten termin zmieniono dziewięć razy.
Nad przebiegiem prac planistycznych miała czuwać Gminna Komisja Urbanistyczno-Architektoniczna, czyli czterech niezależnych ekspertów powołanych przez burmistrza. Tu jednak pojawiają się kolejne wątpliwości. Najpierw członkowie komisji dostawali 200 zł za posiedzenie, 400 zł za opracowanie opinii przez przewodniczącego i po 250 zł za opinie członków. Potem kwoty poszły drastycznie w górę: 500 zł za posiedzenie, 700 za opinię przewodniczącego, po 500 zł za opinie członków.
Helena Latawiec, przewodnicząca Komisji Rewizyjnej wskazuje, że przez cztery lata komisja spotkała się na ośmiu posiedzeniach, z których brakuje dwóch protokołów, dwa są niekompletne - brakuje podpisów i całych stron. Z 11 opinii nie ma pięciu. - Podobno dokumenty zagubiły się - mówi Helena Latawiec i wylicza wypłacone pieniądze. W sumie 30 tys. 650 złotych.
Aneksy do umów też nie są jasne. - Niektóre były robione bez podania przyczyn. Jeden z nich został podpisany 45 dni po terminie planowanego zakończenia prac - dziwią się radni.
Marek Natkaniec, radca prawny uważa, że burmistrz mógł naliczyć kary umowne, a nie podpisywać aneksu zmieniającego termin zakończenia prac. Wiceburmistrz Żbik przekonuje, że aneks był podpisany wcześniej, a pomyłkowo wpisano późniejszą datę. Pracownicy Instytutu Rozwoju Miast mówią, że wszystkie aneksy przygotowywała gmina.
- Należy uderzyć się w pierś, bo nie byliśmy przygotowani do opracowania planu głównie ze względu na inwentaryzację dróg - mówi Maria Chodacka-Kucharczyk z Wydziału Gospodarowania Mieniem i Planowanie Przestrzennego Urzędu Miasta w Krzeszowicach. Inwentaryzację robiono 4 lata po rozpoczęciu prac nad planem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?