Od lewej: Anna Grzesiak, Sofia Rabati-Roczniak z odcietej Gawóry do centrum dostały się łodzią. Obok Marcin Skrzypoń i Karol Rytel czekają na udostępnienie wojsku kanistrów na paliwo. Fot. EWA TYRPA
REPORTAŻ. Ludzie bardzo się zmobilizowali, ale w podtopionych Jeziorzanach brakowało nie tylko worków na piasek, ale również właściwej organizacji akcji ratunkowej
W domu Karola Rytla woda sięgnęła sufitu piwnic. - Zabezpieczyliśmy go przed dostaniem się mułu, bo przed wodą nie da się go ochronić - mówi Marcin Skrzypoń, który przyszedł pomóc szwagrowi. To jego rodzinny dom i z żalem patrzy, jak woda go podtapia. Mimo tragicznej sytuacji w obejściu, panowie pomagają wiosce i wojsku. Przygotowali kanistry, do których żołnierze tankują paliwo do pomp. Wozi je też, a także piasek Jan Kapusta, rolnik, z którym ciągnikiem przeprawiliśmy się przez zalaną drogę. Tam ludzie do swoich posesji dostają się pontonami. Rodzice 17-letniej Pauliny Królikowskiej podpłynęli pod swój dom, a jej tato Zdzisław Królikowski, brodząc wodą po pas, poszedł do domu jej babci, znajdującego się na sąsiedniej działce. Nie mógł podpłynąć pontonem, bo nurt wody był tam bardzo silny. - Babcia przy przenosinach do rodziny zapomniała zabrać dokumenty, a także kaczkę siedzącą na jajach. Tato poszedł też po nią, bo babcia się bardzo martwi - mówi Paulina. W trosce o dobytek pan Zdzisław z inną córką pozostali w podtopionym domu. - Woda nadeszła tak szybko, że nie zdążyliśmy wziąć wielu rzeczy - mówi Paulina.
Zdaniem wielu mieszkańców wioski, zabrakło logistyki ze strony władz gminy. - Wójt przyjechał i stwierdził, że pozostaje nam tylko modlitwa, a nam brakuje worków do ładowania piasku. Przysłali nam 20 sztuk - nie wiadomo co nimi uszczelniać - mówią rozgoryczeni mieszkańcy, nie szczędząc krytyki pod adresem władz gminy. - Naprawdę ludzie bardzo się zmobilizowali i są chętni do pomocy, ale rzeczywiście zabrakło dobrej organizacji i worków - mówi Ewa Kapusta, przewodnicząca Stowarzyszenia "Sukces". Jej mąż Jacek pomagał w logistyce żołnierzom.
Ile było worków?
Wójt Wacław Kula jest zaskoczony takimi zarzutami. - Mieliśmy chyba najwięcej worków - ponad 20 tysięcy. Sytuacja jest krytyczna, a ludzie są zdenerwowani i kierują się emocjami. Czekają, że się wypompuje wodę z ich posesji, a to jest nierealne. Uważam, że pomoc, którą kierujemy do Jeziorzan, jest bardzo duża- wystarczająca w obecnej sytuacji - twierdzi wójt, który nie zgadza się też z zarzutami mieszkańców co do złej organizacji akcji. Uważa, że prowadzona jest wzorowo. Koordynuje ją radny Jacek Kapusta. Nie udało nam się z nim skontaktować, bo pracował z wojskiem, ale jego żona Ewa powiedziała, że mąż robi wszystko, co w jego mocy, chociaż nie czuje się na tyle kompetentny. W takiej akcji powinien uczestniczyć ktoś ze sztabu kryzysowego.
W sąsiedniej gminie Czernichów wczoraj do południa zużyto ponad 24 tysiące worków, ale - dzięki firmie Marabut - w zapasie są jeszcze trzy tysiące. Władze wciąż zabiegają o kolejne partie, bo zmagazynowanych worków zabraknie.
Wójt Kula przyznał, że we wtorek mogło zabraknąć posiłków dla uczestników akcji, o czym mówiła nam Ewa Kapusta i sołtys Danuta Janas. Zapewnił, że od wczoraj porcji wystarcza dla wszystkich. O posiłek już wcześniej zadbały panie ze stowarzyszenia. - Kupiłyśmy kiełbasę, pieczywo, kawę i herbatę, żeby ludzie mogli się choć trochę posilić i wypić gorący napój - powiedziała pani sołtys, która mieszka w odciętym od świata przysiółku Kutek. Prowadząca do niego droga została całkowicie zalana. Dostać się tam można tylko łódką. Podtopione zostały cztery domy (jeden niezamieszkany). Trzy rodziny ewakuowały się. Wacław Obruśnik z 10-osobową ekipą przyjaciół i rodziny oraz dwoma pontonami przyjechał do Jeziorzan z Krakowa. - To normalne, że pomagamy przyjaciołom - powiedział krakowianin, przywożąc na drugi brzeg rzeczy podtopionej rodziny państwa Mazurków.
Izabela Igła mieszka w niezatopionej części wioski. Czekała na przeprawę, żeby zobaczyć - w jakim stanie jest remontowany dom, położony w Kutku.
Odcięci od świata
Od świata odcięty został jeszcze jeden przysiółek - Gawóra. - Po zakupy przywieźli nas żołnierze łódkami - mówią Anna Grzesiak i Sofia Rabati-Roczniak z Gawóry. Mieszkańcy tego przysiółka są też źli na władze gminy, a także oburzeni, że pojawił się przewoźnik z lawetą i za sto złotych zwoził samochody z zalanych terenów. - Tu wszyscy pomagają bezinteresownie, a znajdzie sie ktoś, kto chce zarobić na cudzym nieszczęściu - komentują nasi rozmówcy, jednogłośnie winą za zalanie ich wioski obarczając żwirownię w Wołowicach. - Nas nie zalała woda z wezbranej Wisły, ale z powodu wybranego kilkakrotnie głębiej, niż wolno, żwiru - twierdzą jeziorzowianie, licząc, że władze gminy się tym zajmą i sprawdzą - czy firma wydobywająca żwir robi to zgodnie z pozwoleniem.
Dariusz Królik, Krzysztof Kapusta i Dariusz Królik znaleźli w wodzie ryby. Najprawdopodobniej spłynęły tu ze stawów w Wołowicach.
EWA TYRPA
Powódź w powiecie krakowskim. Gdzie można zadzwonić po informacje?
W związku z powodzią na terenie powiatu krakowskiego, podajemy numery telefonów, które mogą być przydatne.
W Skawinie:
* Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza - 12/276-39-98
* Straż Miejska - 12/276-29-73
* Pogotowie Ratunkowe - 12/276-14-44
* Komisariat Policji - 12/277-71-17
* Posterunek Energetyczny - 12/272-12-95, 12/277-84-90
* Posterunek Gazowniczy - 12/27624-86
Służby dyżurne w gminach:
* Czernichów - 12/270-21-05
* Igołomia-Wawrzeńczyce - 12/287-40-03
* Liszki - 12/280-62-34 lub 41
* Skawina - 12/277-01-30
* Zabierzów - 12/283-07-00
Poza tym stale funkcjonują numery alarmowe 112 oraz 998.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?