Notatnik Oberżyświata
Zanim więc źle wykierujecie dzieci i pożenicie się ponownie źle, napijcie się, Panie i Panowie, whisky single malt ze Szkocji. Whisky słodowa (maltowa) to destylat ze słodowanej (wykiełkowanej) pszenicy dojrzewającej co najmniej 8 lat w dębowych beczkach. Niby nic wielkiego, ale... gorzelnicy właśnie szkoccy osiągnęli w tej dziedzinie mistrzostwo nie do podrobienia. Wpierw pozwalają ziarnu wykiełkować, potem je suszą m.in. w torfowym dymie - nadaje to whisky delikatnego torfowego aromatu. Następnie zmielony słód zalewają gorącą wodą z górskich potoków i po dodaniu drożdży zacier fermentuje ok. 40 godzin. Osiąga moc 7-8-procentową i trafia do alembików. Pędzony jest dwukrotnie do mocy ponad 60 procent. Nie większej, bo zatraciłby tak pracowicie przygotowane walory smakowe i zapachowe. Teraz spirytus trafia do dębowych beczek na prawie dekadę. Najmłodsze whisky słodowe butelkuje się po 8 latach, ale często dojrzewają kilkanaście i więcej lat. Ponieważ spirytus w beczkach traci swą moc (1-2 procent rocznie) po mniej więcej dekadzie ma wartość idealną do spożycia, nieznacznie przekraczającą 40 procent. Jeżeli na butelce natrafimy na opis single malt, znaczy to, iż whisky pochodzi tylko z jednej gorzelni. Jeżeli jest mieszana z kilku partii lub kilku roczników, to mamy w ten sposób gwarancję jednorodności produkcyjnej: woda z tego samego strumienia, ten sam aparat destylacyjny.
I wszystko byłoby wspaniale - można by już się żenić - ale tu zaczynają się prawdziwe wybory. Oto szkocka whisky słodowa to zaledwie 5 procent całej populacji szkockich "łyskaczy", ale... producentów jest około setki! I każdy szczyci się niepowtarzalnym, oryginalnym smakiem i aromatem. Każdy też przedstawia klienteli kilka rodzajów trunku. Wybór więc jest arcytrudny.
Dlatego na nasze skromne potrzeby umówmy się, że każda firma, której nazwa zaczyna się słowem glen (dolina z własnym strumieniem), musi być dobra. Gdy zobaczycie, że butelka jest malt, jest single i nazywa się "Glencośtam"... to jest to! I kropka. Moja butelka Glenmorangie jest szkockim średniakiem. Dojrzewała 10 lat. Najlepiej smakuje w postaci czystej, bez lodu, bez wody. Wyróżnia się też na mapie licznych "glenów" tym, że powstaje w małej firmie, która nie oddała dorobku pokoleń górali z Highland na pastwę wielkich koncernów. Zatrudnia kilkanaście osób i mimo olbrzymiej konkurencji należy do absolutnej czołówki słodowych przysmaków. Jeżeli jeszcze uda się trafić na Glenmorangie w sklepie wolnocłowym, to już żadna szkoła i żadne małżeństwo nie będzie wam straszne.
PRZEMYSŁAW OSUCHOWSKI
OBERŻYŚWIAT
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?