Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Petycja pod Ratuszem

Ryszard Terlecki
W minioną niedzielę spotkałem pod krakowskim Ratuszem kilka pań, zbierających podpisy pod petycją Komitetu Obrony Demokracji (KOD).

Usiłowałem dopytać o co chodzi, ale pani, która zbierała podpisy nie potrafiła wyjaśnić, za to zbliżył się jakiś mocno zbudowany, chociaż zaawansowany w latach jegomość i dość kategorycznie zażądał, abym się oddalił i „nie podglądał” - dosłownie! - czego dotyczy petycja. Mam jednak mocne przekonanie, że strudzone panie chciały uzyskać mój podpis pod ze wszech miar słusznym postulatem „obrony Konstytucji”.

Rzeczywiście, obserwując wypowiedzi rozmaitych polityków, w tym zwłaszcza niektórych działaczy politycznych bliźniaczek, czyli Platformy i Nowoczesnej, można niepokoić się o los Konstytucji, do której łamania otwarcie nawołują (np. żądając publikowania w Dzienniku Ustaw niezgodnych z prawem dokumentów). Na szczęście te nawoływania wydają się już nużyć opinię publiczną, od paru miesięcy absorbowaną płaczliwymi skargami na ten temat, gorzej jednak, gdy zachęty do lekceważenia Konstytucji dostarczają sędziowie Trybunału Konstytucyjnego.

Osiągnęliśmy bowiem w Polsce niebezpieczny poziom politycznego absurdu: niektórzy sędziowie Trybunału, powołanego do ochrony Konstytucji, nie tylko działają niezgodnie z prawem, w tym z Konstytucją, ale także dramatycznie obniżają autorytet całego wymiaru sprawiedliwości, już i tak cieszącego się marną opinią. Według badań z początku lutego Trybunał Konstytucyjny mógł wówczas liczyć na jedynie 11 procent publicznego zaufania, a sądy tylko na 3 do 4 procent (dla porównania: straż pożarna osiągała poziom 65, a np. wojsko 35 procent).

Czy panie, które zbierając podpisy marzły pod krakowskim ratuszem, wiedziały o tym wszystkim? Co je skłoniło do nagabywania przechodniów? Czy tylko przekonanie, że niepłacenie alimentów jest godną uznania i propagowania postawą (ze względu na postać lidera wspomnianego wyżej komitetu), czy może brak innych, ciekawszych zajęć? Nigdy w życiu nie posunąłbym się do insynuacji, że za zbieranie podpisów pod tak szczytnymi postulatami, ktoś mógłby pobierać wynagrodzenie.

Gdzieś słyszałem, że wśród polityków, przygnębionych politycznymi porażkami, pojawił się pomysł, aby sędzia Rzepliński za cztery lata był kandydatem w wyborach prezydenckich. To świetna inicjatywa. Obserwując coraz bardziej bezradną szamotaninę opozycyjnych partii, gotów jestem uwierzyć w ich zjednoczenie wokół tak znakomitej kandydatury. Tym bardziej, że modnie nieogolony sędzia nabrał ostatnio dużego doświadczenia w telewizyjnych występach. A panie spod krakowskiego Ratusza znów miałyby zajęcie na niedzielne popołudnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski