Powody, dla których czekamy na Święta Bożego Narodzenia

Myślę tu o ludziach, którzy normalnie, solidnie pracują. Zostawiam na boku takich, którzy udają, że pracują albo nawet nie udają. W minionym okresie znane było powiedzenie, że socjalizm w Polsce polega między innymi na tym, że pracujący udają, że pracują, a pracodawcy udają, że im płacą. Dzisiaj się trochę wszystko uszczelniło - modne słowo w gospodarce.

Czekamy też na lepsze jedzenie czasu świątecznego, bo tak już człowiek jest skonstruowany, że lubi zjeść trochę lepiej, przynajmniej od czasu do czasu. Ale długich weekendów mamy w roku kilka, a ten jest jeszcze szczególny przez to, że w nim ludzie bardziej niż kiedykolwiek obdarowują się prezentami. Więcej, można powiedzieć, że jest szał prezentów. Oczywiście taka sytuacja to raj dla handlu, który zalicza się do najlepszych beneficjentów zbliżających się Świąt.

No i już po Świętach! Co z nich zostało? Czasem niesmak i aukcja niepotrzebnych prezentów, czasem oczekiwanie na kolejne atrakcyjne wydarzenie, może już walentynki... Do tego wszystkiego chrześcijanin dodaje jeszcze jeden element, niby nie wielki, a zasadniczy: Ja czekam na przyjście Boga w ludzkim ciele. Przyjście, które dokonuje się i dzisiaj w sposób tajemniczy. To jest moje życie i moja nadzieja. Bo, gdybym nie wierzył, to?...

Czy tak, czy tak - wszystkim Wesołych Świąt!